Jeśli Iran kojarzy się wam przede wszystkim z rozgrzanym do czerwoności pustyniami, czas przełamać ten stereotyp. Skryta za wysokimi górami otaczającymi od północy Teheran północ kraju to zielona kraina „lasów deszczowych”, a łańcuch gór Zagros w Lorestanie to irańska stolica natury. Gdziekolwiek nie skierujecie swoich kroków będą na was czekały ciekawe spojrzenia miejscowych a zaproszeniom na herbatę nie będzie końca.
Przez pół roku poprzedzający nasz wylot do Teheranu, zaznaczaliśmy na tej mapie najbardziej polecane atrakcje turystyczne. Poniżej przedstawiamy krótkie podsumowanie mniej lub bardziej popularnych regionów i miast Iranu.
On a beaten track – czyli najpopularniejsze destynacje
Podstawowa trasa, na której realizację decyduje się większość turystów wybierających się do Iranu po raz pierwszy, to: Tehran – Esfahan – Yazd – Shiraz. Jest wykonalna w standardowym urlopowym terminie 14 dni i nie powinna was zawieść. Jest to jednak trasa dobrze wydeptana, co oczywiście wiąże się z tym, że ceny w hotelach są tu wyższe, a branża turystyczna coraz bardziej sprofesjonalizowana. Jeśli nie poszukujecie przygód i nie przeszkadza wam okazjonalne przepłacanie za usługi, jest to idealny wybór. Esfahan, Yazd i Shiraz są bardzo ciekawymi miastami i ich zwiedzanie absolutnie nie jest stratą czasu. Teheran zaś…
Teheran
… to smok z siedmioma głowami. Różne źródła podają różne liczby ale… wieść gminna niesie, że w ciągu dnia może być tu nawet 20 mln ludzi. Ulice są zakorkowane od rana do wieczora. Irańczycy nie mają zbyt rozwiniętej kultury spacerowania i w ogóle nie przemieszczania się na piechotę. Wszędzie się dojeżdża, co przy takich rozmiarach miasta może jest zrozumiałe, ale na pewno niewygodne. Jedyny plus to ceny paliw, które sprawiają, że taksówki są tu bajecznie tanie (więcej tutaj).
Teherańscy taksówkarze to zresztą oddzielna historia. Jazda po wyznaczonych pasach ruchu się tutaj nie przyjęła. Taksówkarze są w permanentnym stanie wyścigów. Po zapaleniu się zielonego światła przyśpieszają do maksymalnej możliwej prędkości by po 50 metrach z piskiem opon zahamować. I to nawet nie tuż za stojącymi przed nim autami, ale najlepiej pomiędzy nimi, tak aby przy kolejnej zmianie świateł mieć o 1,5 metra lepszy punkt startowy. Choć przez bardzo długi czas wydawało nam to się niemożliwe, pod względem szaleństw drogowych w naszych oczach Tehran przebija nawet stolicę Indonezji, Jakartę.
To szalone miasto podzielone jest pomiędzy południe a bogatą północ, gdzie apartamentowce i wille budowane są na zboczach gór, względnie daleko od smogu uboższego południa. Są to dwa światy, którego mieszkańcy nie spotykają się na co dzień. Ci pierwsi żyją dostatnio, noszą się bardziej po europejsku. Ci z południa robią zakupy na bazarach i przywdziewają tradycyjną czerń. W zasadzie standardem jest spędzanie w korku kilku godzin dziennie. W kraju w którym zabronione są randki w europejskim rozumieniu tego słowa, stanie w korku stało się sposobem na… flirtowanie. Nazywa się to dordor – ludzie stojący obok siebie w korku wykorzystują to jako okazję do rozmowy z nieznajomym, poznawanie się, wymienianie telefonami. Więcej o tym przeczytacie w artykule Dużego Formatu.
Bazar jest tym miejscem, które w Teheranie warto odwiedzić. Można tutaj uzyskać dużo korzystniejsze niż w Esfahan czy Yazd ceny na wszelkie irańskie towary – dywany, lampy, rękodzieło.
Jeśli jednak generalnie nie przepadacie za miastami, Teheran na pewno was nie urzeknie. Jest to jednak dobre miejsce wypadowe na podróż w kierunku najwyższego szczytu Iranu – Damavand.
Dla kogo? – Chyba tylko dla tych, którzy poszukują w Iranie pracy.
Esfahan
Esfahan (znany również jako Isfahan) to perła w koronie perskiej turystyki. Robi dobre wrażenie zwłaszcza na tych, którzy trafią tu wprost z dusznego Teheranu. I faktycznie miasto ma wiele zalet – pełno tutaj parków i skwerów. No i te mosty!
Jeśli planujecie przyjazd do Esfahan zarezerwujcie hotel z odpowiednim wyprzedzeniem. Jest to jedno z najbardziej wypełnionych turystami miejsc w Iranie i hotele, które możecie znaleźć na anglojęzycznych stronach wyprzedają się jak świeże bułeczki. My zabukowaliśmy pokój z dnia na dzień, w miejscu, które nasz teherański kolega (dokonujący rezerwacji przez telefon) z optymizmem nazwał hotelem w centrum miasta. Okazało się, że znajduje się na ostatniej prostej wyjazdowej z miasta, ale jak skwitował tą rewelację: „To tylko 10 minut taksówką!” (Irańczycy naprawdę nie do końca ogarniają koncept spacerowania).
W mieście znajduje się szereg atrakcji, które skupione są wokół placu Imama Chomeiniego. Tak też znajduje się klimatyczny bazar. Spacer po nim przyprawia o zawrót głowy, pełno tu kolorowego rękodzieła i rzemieślników. Uważajcie jednak na sklepy, do których przyprowadzane są zorganizowane wycieczki, mają bardzo zawyżone ceny.
Nie da się nie zauważyć, że Esfahan pozuje na miasto przyjazne rowerom. W centrum znajdziecie co najmniej dwie stacje, w której turyści mogą wypożyczyć rowery za darmo. Ale! Tak naprawdę nic na świecie nie jest za darmo, a przynajmniej nie dla kobiet. Ze smutkiem informujemy, że na stacji znajdującej się przy placu Imama Chomeiniego odmówiono wypożyczenia roweru dla Justyny, ponieważ kobiety nie mogą jeździć na rowerze. Na szczęście przechodzący obok Irańczyk poinformował nas, że z wypożyczeniem roweru nie będzie już problemu na stacji obok mostu Si-o-Seh Pol. Tam faktycznie nikt nie piętrzył przed nami trudności. Niesmak jednak pozostał. Był to jeden z tych przypadków, który obrazuje absurd teokratycznego państwa – nawet jazda na rowerze jest kwestią moralności, a klauzula sumienia może być tu wykorzystywana przez obsługę wypożyczalni rowerów.
Jeśli jednak Esfahan jest perłą, to jej najjaśniejszym refleksem jest Jolfa, na czele z Hovan’s House. Jolfa to stara ormiańska dzielnica, znajdująca się po południowej stronie miasta. Hovan był bogatym Ormianinem trudniącym się handlem. Dziś jego dom to herbaciarnia, restauracja i miejsce spotkań lokalnej śmietanki. Ceny warszawskie, ale przede wszystkim w restauracji. Herbaciarnia jest dostępna dla każdego – zdecydowanie musicie spróbować Qajar Tea full service!
Dla kogo? – Dla zainteresowanych historią i architekturą, szukających odpoczynku
Yazd
Wspaniałe starożytne miasto położone na styku dwóch ogromnych irańskich pustyń Lota i Słonej. Architektura w niczym nie przypomina zachodu kraju. Nad miastem królują przede wszystkim najwyższe w całym kraju minarety oraz wspaniałe wiatrołapy, które dzięki kilku tysiącletniej technologii doprowadzają ożywcze powietrze do ukrytych pod kopułami domostw. Po starym mieście można przejść praktycznie nie pokazując twarzy morderczemu słońcu. Ciasne uliczki rozbrzmiewają gwarem uwięzionych w klatkach ptaków.
Woda była tu przez wieki towarem luksusowym. Do umieszczonych pod miastem studni prowadzą strome schody rozmieszczone w różnych miejscach po całym mieście. Wszystko to nadaje temu miejscu niepowtarzalny klimat.
Yazd to doskonałe miejsce do dokonania zakupów. Ceny na bazarze są niższe niż w Esfahan (ale nie tak niskie jak w Teheranie). Prawdopodobnie tylko tutaj możecie dostać specjalność tego regionu – termeh, czyli wyszywany nićmi materiał ozdobny, z którego wykonywane są przeróżne produkty – poszewki na poduszki, pojemniki na chusteczki, torebki, obrusy.
Jest to też dobra baza wypadowa na wyjazd na pustynię. Możecie też udać się stąd jeszcze bardziej na południowy wschód, np. do Kerman.
Dla kogo? – dla fanów starożytnych miast i udających się na odległą pustynię
Shiraz
Shiraz jest punktem obowiązkowym, a jakiekolwiek aluzje co do tego, że moglibyście ominąć go w czasie swojej podróży po Iranie spotkają się ze świętym oburzeniem każdego Persa. Jest tym bardziej popularne, że stanowi bazę wypadową do Persepolis. Codziennie setki turystów przyjeżdża na stanowisko archeologiczne, oddalone od Shiraz o ok. 50 km, aby podziwiać charakterystyczne kolumny z podobiznami człowieka-byka i wykute w skale grobowce największych perskich władców.
Miasto słynie z odrobinę bardziej liberalnego światopoglądu, kultury oraz z poetów, których wystawne groby znajdziecie właśnie za bramą Koranu.
Wydaje nam się, że Shiraz, jako atrakcja turystyczna miasto przegrywa klimatem zarówno z Esfahan jak i Yazd. Nie przeszkodziło nam to jednak spędzić tutaj wspaniałych chwil, ponieważ po raz kolejny potwierdzona została teza, że Iran to nie miejsca, a ludzie. Co najbardziej podobało nam się w Shiraz? All you can eat falafel gdzie można najeść się za niecałe 5 zł. Spontaniczne kolacje z rodziną naszego kolegi Carlosa, które w Polsce należałoby zorganizować z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Wizyty w niewielkich, wyściełanych łamanymi lustrami meczetach. Zakupy w pracowaniach rzemieślniczych. Pół kilo daktyli i hałwy za mniej niż 5 zł.
Dla kogo? – dla zainteresowanych islamem oraz fanów starożytnych miast
Off the beaten track – czyli jak urozmaicić waszą podróż
Poza czterema wymienionymi u góry miastami Iran ma do zaoferowania przede wszystkim naturę! Na jej eksplorację potrzeba trochę więcej czasu, głównie ze względów organizacyjnych. Bazy wypadowe to miejsca słabiej skomunikowane, do których dotarcie może zająć wiele godzin.
Irańska Pustynia
Jeśli jesteśmy na Bliskim Wschodzie to nie może zabraknąć pustyni. Zarówno tej piaszczystej jak i kamienistej. Możecie też liczyć na bogatą ofertę pustynnych rozrywek – np. safari (4×4), sandboarding, kemping na pustyni.
Dla kogo? – dla aktywnych i nie bojących się upałów, nie zawiodą się również amatorzy fotografii
Varzaneh
Ze względu na brak czasu na odwiedziny wysuniętego na południe Kerman, pustynię zdecydowaliśmy się zwiedzać w okolicach Varzaneh. Znajduje się tam rasowa, choć niewielka pustynia. Do całkiem niedawna znajdowało się tutaj jezioro, które przerodziło się w solankę.
Polecamy nocleg w Chapaker Guesthouse, w którym spędziliśmy doskonałe 2 dni. Właściciele interesu są super mili i pomocni, a ich siostrzeniec Khali spędzał z nami całe dnie na rozmowach o Iranie i amerykańskich serialach. Hostel pomoże wam w zorganizowaniu wszelkiego rodzaju wycieczek po okolicznych atrakcjach, w tym również na pustynię (również na kemping). Na którą zresztą możecie się też wybrać samodzielnie o ile dysponujecie samochodem.
Mieliśmy tutaj też okazję spożywać pierwszy tradycyjny Irański posiłek z całą, trzypokoleniową rodziną, która akurat nocowała w pokoju obok. Mimo pozostawania w podróży, przygotowali wielodaniową ucztę w której nie zabrakło irańskich specjałów takich jak zielona koftą, kotlety czy domowej roboty duk.
Jeśli jesteśmy już przy kwestii jedzenia. Irańska scena barowa i restauracyjna nie ma bogatej tradycji. Stąd też trudno jest tutaj znaleźć w lokalu porządne jedzenie. Królują przede wszystkim tanie kebaby. Tym bardziej należy korzystać z okazji, gdy jest się zapraszanym na domowy obiad.
Kerman
Ostatnie, najbardziej na wschód wysunięte turystyczne miasto Iranu. Doskonała baza wypadowa na pustynie Dasht e Kavir. Ze względu na odległość od Teheranu docierają tu przede wszystkim turyści, którzy na odwiedziny Iranu mają więcej niż dwa tygodnie. Ci którzy tu dotrą mają szanse zwiedzić okoliczne oazy czy spędzić noc na pustyni, gdzie nocą panują doskonałe warunki do oglądania gwiazd. W okolicy znajduje się również odnowiona w ostatnich latach twierdza Bam.
Gilan
To chyba najbardziej zielona część Iranu, którą zdecydowanie polecamy, zwłaszcza na wypoczynek po znoju gorącej pustyni. Gilan znajduje się na północ od Teheranu. Jest to rejon górzysty z ogromną ilością opadów, które sprawiają, że okoliczne wzgórza wyglądają jak porośnięte mchem. Gilan przez całe stulecia pozostawał odizolowany od reszty Iranu, stąd jego dzisiejsza kulturowa odrębność. Ponoć etnicznie ludność tego kraju bardziej podobna jest do mieszkańców położonego odrobinę bardziej na północ Kaukazu, niż Persów.
Gilan to również najbardziej polska część Iranu. Polecamy odwiedziny skansenu, w którym maszerując wśród zielonych drzew podziwiać można drewniane domy, cieszyć oczy widokiem swojskich gęsi, oglądać tradycyjne gilańskie stroje ludowe i słuchać muzyki dziwne przypominającej skoczny rytm mazurka.
Główną atrakcją turystyczną Gilan jest Masuleh. Miejscowość położona wysoko w górach, zbudowana na zboczach tak stromych, że dachy domów stanowią jednocześnie chodnik po którym poruszają się spacerujący po wyższych poziomach miasta. Miasteczko wypełnia charakterystyczny zapach gazu, ponieważ każda kuchnia korzysta z przenośnych butli. Okolica jest przepiękna, widok ze wszystkich okien wychodzi na notorycznie spowite białą mgiełką chmur wzgórza. Jeśli planujecie wyprawy w góry Gilan, zabierzcie ze sobą namiot.
Pięćdziesiąt kilometrów od górzystego Masuleh zaczyna się już wybrzeże Morza Kaspijskiego, którego jednak nie polecamy. Plaże są brudne, a przynajmniej my mieliśmy pecha na taką trafić w okolicach Rashtu. Kobiety mogą pływać w morzu kiedy miejscowa administracja rozłoży gigantyczny sięgający w morze namiot, który odgradza mężczyzn od niewiast.
Rzut kamieniem od Gilan, w okolicach Kazwin znajduje się baza wypadowa do Doliny Alamut – legendarnej średniowiecznej siedziby assasynów, którzy przed atakiem mieli odurzać się haszyszem. Dolina jest znana z zapierających dech w piersiach widoków. Znajdziecie tu również ruiny pozostałe po rzeczonych assasynach.
Dla kogo? – dla każdego kto chce odetchnąć od irańskich upałów i dla aktywnych
Lorestan i Kurdystan
Rejony położone na zachód od Esfahan, rozciągające się do granic z Irakiem. Dociera tu dużo mniej turystów spoza Iranu. Przez co przy odrobinie szczęścia można za naprawdę małe pieniądze zobaczyć piękne irańskie góry Zagros, które w tych rejonach przecinane są wodospadami i jeziorami. Irańczycy uwielbiają pikniki i spanie pod namiotem. Jeśli wybierzecie się w góry w okolicach wodospadu Bisheh spotkacie wieloosobowe rodziny spędzające razem wakacje i weekendy na świeżym powietrzu.
Lorestan nazywany jest irańską stolicą natury. Do największych atrakcji należy przejazd old schoolową koleją na trasie Dorud – Andimeshk. Trasa ciągnie się wzdłuż wysokich gór Zagros i nie ma wokół siebie żadnej konkurencji – nie prowadzi tutaj żadna droga. Dojazd do Andimeshk zajmuje ok. 5 godzin, nierzadkie są spóźnienia. Więcej informacji o tej trasie znajdziecie na blogu Lost With Purpose.
Kurdystan jest mniej popularną destynacją niż Lorestan, prawdopodobnie głównie ze względu na „bojowniczą” reputację ubierających się w szerokie hajdawery Kurdów, którzy w Iraku, w Iranie i w Turcji są traktowani jak kukułcze jajo. Jest to też rejon najbardziej na zachód oddalony od głównej trasy turystycznej, stąd aby tu dotrzeć trzeba zainwestować w podróż nieco więcej czasu. Kurdystan uważany jest jednak za jedną z najpiękniejszych części Iranu, a według wszelkich dostępnych nam informacji jest całkowicie bezpieczny. Niestety, mieliśmy okazję odwiedzić jedynie Lorestan.
Jeśli wybieracie się do Lorestanu i Kurdystanu, trzeba zabrać ze sobą namiot, szczególnie jeśli planujecie wybrać się w góry.
Dla kogo? – dla aktywnych i pragnących odmiany po zwiedzaniu metropolii Iranu
Golestan
Nie byliśmy tam, jednak z informacji przekazanych nam przez innych podróżujących jest to kierunek często wybierany przez fanów trekkingu i ekoturystyki.
Golestan znajduje się na wschodzie Iranu, stąd jego dość niska popularność. Nie znaczy to jednak, że nie warto go odwiedzić. Znajdujący się tam park narodowy jest domem dla wszelkiego rodzaju zwierząt, a przed 1960 żyły tam również tygrysy. Zróżnicowany klimat może pozwolić również na złapanie odrobiny oddechu po wyprawach na pustynię.
Jest to jeden z tych celów podróży, na który należy poświęcić więcej czasu, niezbędnego nie tylko na dojazd, ale również na wyprawę do parku. Na pewno jest to również jedno z tych miejsc, do których warto wybrać się z namiotem, zapasem jedzenia i wody.
Dla kogo? – dla aktywnych i pragnących odmiany po zwiedzaniu metropolii Iranu
Wyspy
Nie spotkaliśmy nikogo kto wybierał się na wyspy, jednak z informacji zaczerpniętych od ludzi dzielących się swoimi wrażeniami na See You in Iran wynika, że jest to interesujący kierunek, szczególnie wyspy Qeshm, Kish oraz Hormuz. Informacje o nich możecie znaleźć np. na blogu Bar Świat.
Hormuz jest nazywana kolorową wyspą, ze względu na jej mieniące się czerwienią, czernią i zielenią góry. Krajobraz jest tutaj księżycowo-wulkaniczny, a w niektórych okresach roku plaże lśnią fluorescencyjnymi glonami. Póki co nie posiada rozwiniętej bazy noclegowej, warto więc wybrać się tutaj z namiotem oraz zapasem wody i jedzenia. Poza tym pamiętajcie, że są to najbardziej na południe wysunięte regiony Iranu. Latem jest tu nieznośnie gorąco, podróż w te rejony można raczej brać pod uwagę w chłodniejszych terminach (w maju temperatura powietrza w Esfahan dochodzi już do 30 stopni w cieniu).
Zdjęcia z Hormuz możecie znaleźć np. na blogu BrokeBackPacker.
Dla kogo? – dla aktywnych i nie bojących się upałów
No i czym jest See you in Iran?
See You In Iran
Jest to grupa stworzona na Facebooku, gdzie (obecnie) ponad 114 tysięcy użytkowników dzieli się swoimi wrażeniami i kłopotami związanymi z podróżowaniem po Iranie. Grupa jest niezwykle aktywna, możecie tam uderzać praktycznie z każdym problemem, jak również zbierać pomysły na trasę waszej wycieczki.
Pamiętajcie też, że dostępne obecnie na rynku przewodniki są zdezaktualizowane a każdy region Iranu skrywa inne perełki, przede wszystkim cuda natury. Co więcej, nawet informacje dostępne w internecie np. na wikitravel szybko się dezaktualizują (np. ceny). Wystarczy by dany hotel został wymieniony w przewodniku publikowanym za granicą, a ceny rosną w nim trzykrotnie.
Niezależnie od tego Iran jest wspaniałym miejscem na wakacje. Nie spodoba się jednak wszystkim. Teokracja daje się we znaki, a zakaz pokazywania ciała i noszenia hijabu potrafi naprawdę dać w kość kiedy na dworze panuje trzydziestostopniowy upał. Jednak doświadczenie związane z poznaniem Irańczyków i możliwością zrewidowania swoich poglądów na temat tego kraju są warte tego trudu.
Inne wskazówki na temat podróżowania do Iranu znajdziecie w naszych poprzednich postach:
Kobieta w Iranie – jak się ubrać?
Z całego serca polecamy również bloga Lost With Purpose, na którym znajdziecie wiele praktycznych porad na temat podróżowania po Iranie i dalej na wschód Azji.