O samym Neapolu pisaliśmy już w poprzednim poście i polecamy to miejsce z całego serca. Poza samym miastem w okolicy jest mnóstwo ciekawych miejsc do obejrzenia. Ostrzegamy, że przed wyjazdem warto przemyśleć swój budżet. O ile sam Neapol jest tani jak barszcz, o tyle jego okolice potrafią mocno trzepnąć po kieszeniach. Nie brakuje tutaj restauracji niedostępnych od strony lądu, do których goście dostają się swoimi motorówkami.
Mimo to, jeśli dobrze przemyślicie swoje priorytety, wyjazd będzie należał do niezapomnianych. Widoki tutaj są przepiękne, jedzenie przepyszne, a do większości knajp dostaniecie się też samochodem. Na samym dole tego artykułu znajdziecie kilka praktycznych wskazówek dotyczących organizacji wyjazdu, a poniżej opisy miejscowości i atrakcji.
Path of Gods – Ścieżka bogów
… nazywana przeze mnie ścieżką godów. Nic dziwnego, miejsce jest tak piękne, że od razu chce się tutaj płodzić dzieci z każdą napotkaną skałą i widokiem. Wybrzeże Amalfitańskie prezentuje się tutaj w pełnej krasie.
Tamtejsze miasteczka aż do początku XIX wieku nie były połączone z resztą Włoch drogą lądową. Dopiero w okolicach 1850 roku została ukończona Nastro Azzurro, czyli droga prowadząca wzdłuż Wybrzeża Amalfitańskiego (SS 163). Wcześniej nawet tak bogate miasto jak Amalfi było dostępne jedynie drogą morską. Maleńkie wioseczki rozsiane po górnych partiach wybrzeża połączone były jedynie małymi ścieżynkami, którymi na co dzień przechadzały się przede wszystkim osiołki i ich właściciele.
Jedną z takich ścieżek jest właśnie Sentiero Degli Dei czyli Ścieżka Bogów. Ponoć swoją boską nazwę zawdzięcza Giustino Fortunato i odnosi się do paradoksu – niby stojąc na niej jesteś nad morzem, ale tak wysoko, że praktycznie wkraczasz na terytorium członków panteonu.
Szlak możecie przejść z północy na południe (Positano – Nocelle – Bomerano) albo z południa na północ (Bomerano – Nocelle – Positano). W pierwszym przypadku musicie być przygotowani na bardzo mocne podejście na samym starcie. Dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo schodów. Naprawdę dużo schodów pod górę, a potem jeszcze trochę pod górę bez schodów.
Powiecie pewnie – cóż za oczywisty wybór, pójdę w takim razie w przeciwnym kierunku, z Bomerano do Nocelle. Tam startujemy praktycznie po płaskim terenie i przez bardzo długi czas poruszamy się tylko po trawersie zbocza. Zapewne domyślacie się już, że na samym końcu będą was czekały wspomniane wyżej schody, które będziecie pokonywać schodząc w dół. Dla amatora może się to wydać bardzo wygodnym rozwiązaniem, ale nie dajcie się zwieść. Schody to schody, a poruszanie się po nich jest zabójcze dla kolan i łydek.
Ścieżka jest też dość dobrze oznaczona. Zabierzcie ze sobą dużo wody, czapkę na głowę i bardzo wygodne buty. Dacie radę w trampkach, aczkolwiek wygodniej będzie w obuwiu z chociaż odrobinę grubszą podeszwą. W Positano i w Bomerano z łatwością odnajdziecie wejście na szlak. Są one oznaczone drogowskazami.
Amalfi
Piękne miejsce. Warto poprzeciskać się po ciasnych uliczkach tego starożytnego miasta i poczuć się na chwilę jak w dawnej rzymskiej kolonii. W średniowieczu amalfijczycy trudnili się przede wszystkim handlem, posiadali liczne przywileje i generalnie na kupieckim szlaku czuli się jak ryba w wodzie. Skodyfikowali nawet prawo morskie. Jest to więc nie pierwsza lepsza mieścina, ale miasto z prawdziwymi tradycjami. Ba, posiadają nawet własną „odmianę” ręcznie wyrabianego papieru bambagina (w mieście znajdziecie też jego Muzeum).
Jeśli macie w nogach chęci na jeszcze więcej chodzenia, wybierzcie się na dłuższy spacer do górującej nad miastem wieży – Torre dello Ziro. Nie muszę chyba dodawać, że idzie się tam głownie po schodach?
Wieże takie jak Torre dello Ziro stanowią pozostałość po historycznym systemie obronnym całego Wybrzeża. Mieszkańcy tych terenów musieli w przeszłości bronić się przed częstymi najazdami piratów. Najstarsze wieże służyły przede wszystkim jako punkty obserwacyjne i nie były tak naprawdę ufortyfikowane. Kiedy siedzących w nich wartownik zobaczył wrogie statki, informował o tym mieszkańców poprzez rozniecenie ognia. Uprzedzeni o nadchodzącym zagrożeniu mogli na czas schronić się w górskich grotach.
Inny, ufortyfikowany rodzaj wież pojawił się na Wybrzeżu w późnym średniowieczu. Wzniesione na rozkaz władcy Neapolu wieże miały już typowo obronny charakter. Ich ściany zostały wzmocnione i wyposażone w broń zdolną zagrozić podpływającym statkom.
Widok z Torre dello Ziro na Amalfi
Positano
Positano to prawdopodobnie najbardziej turystyczne miasteczko w okolicy. Swoją popularność zaczęło zyskiwać za sprawą Johna Steinbecka, który pisał o nim, że jest miejscem nie do końca prawdziwym, wyrwanym wprost ze snu. Przyciąga do siebie przede wszystkim przyjezdnych z grubszym portfelem. Jest też dość zatłoczone.
Miejsce na pewno nie należy do brzydkich, ale jeśli nie przepadacie za tłumami i wysokimi cenami, raczej powinniście poszukać innego miejsca wypadowego. Nawet tutejsza plaża nie zrobiła na nas aż tak pozytywnego wrażenia i gdybyśmy mieli polecać, to radzimy udać się raczej na bardziej kameralną plażę Arienzo. Wejście na nią znajduje się prawie że dokładnie na końcu Ścieżki Bogów, przy przystanku autobusowym.
Erchie
Jeśli szukacie miejsca bardziej kameralnego niż Positano, powinniście zboczyć trochę z trasy i zjechać do maleńkiej rybackiej wioseczki – Erchie. Jego nazwa pochodzi od imienia Herkulesa, którego świątynia niegdyś się tutaj znajdowała. Obecnie miejscowość posiada ponoć mniej niż 100 stałych mieszkańców. Jest to więc doskonałe miejsce na ucieczkę od świata.
Ravello
W przeciwieństwie do poprzednio opisanych miejscowości, Ravello to miasteczko położone w górnych partiach wybrzeża. Nie znajdziecie tutaj plaży, za to dobry kawał ciekawej architektury a okoliczne mury widziały nie jeden skandal obyczajowy. Miasteczko działało jak magnes na artystów przeróżnej prominencji. W historii szczególnie zapisały się wizyty Jean Miro, Graham Greene’a czy Tennessee Williamsa. Ten ostatni kupił nawet piękną ravellańską willę La Rondinaia, w której spędził sporą część życia.
Co roku odbywa się tutaj słynny festiwal wagnerowski. Mimo że nazwę wziął od Tego Wagnera, dziś festiwal to prawie dwumiesięczna impreza w trakcie której można posłuchać nie tylko muzyki klasycznej, ale również jazzu, jak również zobaczyć pokazy tańca i wystawy sztuki (w ubiegłych latach można było tu podziwiać np. rzeźby Igora Mitoraja). Jeśli dodamy do tego, że w tym niewielkim miasteczku znajduje się audytorium zaprojektowane przez samego Oscara Niemeyer’a, to otrzymacie aż za dużo powodów żeby przy najbliższej okazji zajrzeć do Ravello.
Wezuwiusz i Pompeje
Obywatele Neapolu święcie wierzą w to, że ich los lezy w rękach św. Januarego, który chroni ich przed gniewem Wezuwiusza. Chroni Neapol i tylko Neapol, o czym przekonać się można zwiedzając Pompeje.
W chwili wybuchu w roku 79 Pompeje dopiero co zaczęły otrząsać się po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło te strony kilkanaście lat wcześniej. Miały za sobą co najmniej 700 lat istnienia i było średniej wielkości miastem rzymskim.
Stanowisko archeologiczne wprowadza w podziw, zadziwia ewidentna wielkość oraz nowoczesność starożytnego miasta. Nie brakowało tutaj szybkich jadłodajni, a w łaźniach do dziś znaleźć można osobiste szafki członków pompejskiej arystokracji, którzy swoje rodzinne symbole wydrapywali w kamieniu.
W czasie zwiedzania można zajrzeć do dziesiątków mieszkań mniej lub bardziej zamożnych mieszkańców Pompejów. Zamożność ocenia się przede wszystkim po powierzchni domu, odkrytym w nim wyposażeniu i jakości ocalałych fresków. Jeśli fresk jest nie do końca udany, to stoimy prawdopodobnie w domu ubogiego mieszczanina. Ubogi czy nie – jak wysoka musiała być kultura tego społeczeństwa, jeśli po dwóch tysiącach lat oglądamy nieudane freski, które machnął na ścianie antyczny właściciel ze swoim szwagrem?
Na odwiedziny w Pompejach warto poświęcić całe popołudnie. Jeśli możecie, wynajmijcie dobrego przewodnika, który będzie w stanie odsłonić przed wami piękno tego miejsca. Na stanowiskach archeologicznych niestety nie ma żadnych opisów. My skorzystaliśmy z pomocy ściągniętego z internetu audio guide’a, a co ciekawsze fakty zasłyszeliśmy od przechadzających się obok nas anglojęzycznych przewodników.
Po wizycie w Pompejach warto na własne oczy przyjrzeć się sprawcy całego tego zamieszania. Na Wezuwiusza możecie wjechać samochodem i zostawić go mniej więcej kilometr od kas biletowych (z parkingu może was przewieść taksówka). Od kas biletowych czeka was jeszcze dość długi spacer pod górę. Można również skorzystać z usług agencji turystycznych, które dowiozą was autobusem pod wejście na szlak. Koszt to ok 20 euro od osoby. Minusem jest ograniczony czas wolny – musicie wejść i zejść z krateru w przeciągu 1,5 h.
Informacje praktyczne:
Spanie w namiocie we Włoszech
W takich krajach jak Włochy można naprawdę docenić… Polskę. Szczególnie jeśli jesteś wielbicielem spania na dziko. Te podlaskie przestrzenie, tysiące jezior i niziny, na których bez problemu znajdziecie miejsce na nocleg w namiocie.
Nie to co na Półwyspie Apenińskim. Tu człowiek musi się naharować jak koń na westernie, żeby znaleźć gdzieś publicznie dostępny, nie ogrodzony drutem kolczastym kawałek ziemi. Niby mają hektary gajów oliwnych, z których płaskich tarasów można by skorzystać. Cóż z tego skoro wokół same bramy, a na nich ostrzeżenia, by nie wchodzić bo będą strzelać. Poza tym o trzeba się tu nieźle na główkować żeby porządnie naciągnąć namiot. W końcu ten kraj to jedna wielka skała.
Problemem mogą być również temperatury. By znaleźć trochę płaskiego miejsca będziecie musieli trochę się najeździć. Wybrzeże jest ciasno zabudowane kamienicami i parkingami, siłą rzeczy będziecie raczej szukać noclegu dalej od morza. A im dalej od wybrzeża tym wyżej nad poziomem morza. Tam temperatura powietrza jest już diametralnie inna, w miesiącach jesiennych warto więc pamiętać o ciepłym śpiworze.
W związku z tym z czystym sumieniem polecimy przede wszystkim camping Nettuno, który znajduje się na półwyspie sorrentyńskim. Ma własne dojście na kamienistą plaże (innych tutaj się nie uświadczy) i wygodne łazienki, a całe miejsce jest ciche i spokojne. W sąsiedztwie znajdziecie przeróżne restauracje, w tym również takie wyróżnione przez Micheline.
Ceny noclegów
Noclegi warto zamawiać ze sporym wyprzedzeniem. Ceny są różne, od kilkudziesięciu złotych od osoby po kilka tysięcy. Im dalej od morza nocujecie (czyli im wyżej nad jego poziomem), tym ceny są niższe.
My zdecydowaliśmy się jak zwykle na wynajęcie samochodu. Koszt to ok 400 zł za tydzień, w naszym przypadku do podziału na 4 osoby. Pozwala to zaoszczędzić sporo pieniędzy na noclegach.
Parkowanie i ruch samochodowy
Wybrzeże Amalfitańskie jest koszmarem każdego kierowcy (wróć! koszmarem jest Neapol, wybrzeże to przy tym pestka). Brakuje tutaj miejsc do parkowania i w zasadzie każda płaska powierzchnia w pobliżu centrum miasteczek została zagospodarowana przez płatne parkingi. Jeśli chcecie zaparkować za darmo, bądźcie gotowi na konieczność pokonywania naprawdę sporych odległości po schodach.
Jakby tego było mało, zarezerwujcie sporo czasu na przemieszczanie się samochodem. Odległość 15 km można tutaj pokonać samochodem w mniej więcej 40-60 minut.
Gdzie zjeść
My priorytety mamy jasno ustalone. Na wyjazdach śpimy przede wszystkim w namiotach, tak by zaoszczędzone pieniądze wydać na dobre włoskie jedzenie. Niestety coraz trudniej jest znaleźć dobrą knajpę we Włoszech (co oczywiście nie oznacza, że ich nie ma, po prostu turyście trudno jest je znaleźć). Turystyczne ośrodki są wypełnione po brzegi śmieciowym jedzeniem, obrzydliwa pizzą i rozgotowanym makaronem.
Jak uniknąć tych miejsc? Przede wszystkim nie jeść w okolicach atrakcji turystycznych. Planuj swoje posiłki w mniej uczęszczanych ulicach, uciekaj spod Krzywej Wieży w Pizie czy Koloseum w Rzymie. Nie ufaj za bardzo Trip Advisorowi, bo prezentowane tam oceny pochodzą przede wszystkim od turystów. A część polecanych przez TA miejsc zawdzięcza wysokie miejsce w rankingu tylko sponsoringowi albo nie posiadającym dobrego smaku turystom z krain fast foodu.
W związku z tym lepiej jest polegać chociażby na opiniach wystawionych w Google Maps – tam możecie przynajmniej znaleźć więcej lokalnych oceniających. Wybierajcie miejsca z dużą ilością ocen, a wyboru nie opierajcie tylko na ilości gwiazdek – przeczytajcie opinie innych osób, sprawdźcie dlaczego przyznali danemu miejscu taką, a nie inną ocenę.
Z odwiedzonych przez nas w Neapolu i okolicach knajp możemy polecić:
Da Michelle i Starita
Dwie doskonałe, kameralne, neapolitańskie pizzerie. Da Michelle serwuje tylko marinarę i margaritę, ale obie są wspaniałe. Specjalnością Starity jest natomiast ciasto przygotowywane w takim oto procesie: najpierw jest ono smażone w głębokim oleju a potem wypiekane. Pyszności!
Dla klimatu można (a nawet trzeba) zajrzeć do:
Da Nennelle w Neapolu
Miejsce otwierane jest wieczorem i oblegane non stop, zamykają je już o 23.30. Jedzenie podawane jest bardzo szybko i nie ma czasu na marudzenie czy delektowanie się potrawą. Gdy tylko skończycie owocowy deser kelner poprosi was abyście wyszli, bo wolny stolik jest tutaj najtwardszą walutą. Nie zdziwcie się też jeśli kelner pomyli wasze zamówienie albo będzie podjadał z postawionej na waszym stole miseczki z serem. Wszystko dzieje się w biegu. Dla uproszczenia wprowadzono tylko dwa zestawy cenowe – po 12 i 15 euro. Wino w każdych ilościach uwzględnione w cenie obiadu. Nie ma czasu na small talk, zamówienie wyrzucacie z siebie jak serię z karabinu.
Casa E Bottega w Positano
Jak wszystko w Positano jest tu dość drogo, ale jedzenie jest naprawdę wyśmienite. Małe porcje, więc jeśli jesteście głodni nie decydujcie się na zupę (która swoją drogą jest przepyszna).
Enotavola Wine Bar w Ravello
Enotavola to restauracja pełną gębą. Umieszczona w klimatycznych starych murach knajpa ma małe, dopracowane menu i doskonałe wino. Ceny rozsądne ale nietanie. Koniecznie zajrzyjcie tam przy okazji wizyty w Ravello.
Jeśli zaś interesują was miejsca żywcem wyjęte z filmów o Bondzie, to warto zajrzeć do Conca del Sogno (to ta gdzie większość gości przypływa swoją łodzią).
Byliście na Wybrzeżu Amalfitańskim? Jak wam się podobało? Napiszcie koniecznie w komentarzach.
Więcej o naszych włoskich podróżach przeczytacie tutaj
Jeden komentarz