Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy odwiedziłam Barcelonę, nie zdecydowałam się na odwiedziny w Sagrada Familia. Będąc zupełnie szczerym, patrząc na bazylikę z zewnątrz nie byłam za bardzo zainteresowana tym co może kryć się w środku. Ekscentryczne wieże, przypominające kopce termita, otoczone ze wszystkich stron żurawiami, postawione na stosunkowo niewielkim placu w centrum Barcelony, otoczonym barami szybkiej obsługi. 2 miliony turystów co roku odwiedza główną atrakcję stolicy Hiszpanii, do wejścia trzeba ustawić się w kiepsko zapowiadającą się kolejkę. Wszystko to sprawiło, że nie oczekiwałam po wnętrzach kościoła niczego interesującego.
Trafiłam do niego dopiero w tym roku. Nie jestem wielbicielką dużych miast i zwykle w czasie wyjazdów wybieram się na prowincję. Największą przyjemność sprawia mi przebywanie na łonie natury i chyba właśnie dlatego Sagrada Familia tak bardzo przypadła mi do gustu. Jeśli miałabym wskazać jeden kościół, świątynię, kaplicę na świecie, to Sagrada Familia określiłabym jako prawdziwy dom boży. Inspirowane drzewami kolumny, wspaniała gra światła i kolory sprawiają, że wchodząc tam człowiek czuje się jakby spacerował po mistycznym lesie. Kolumny przywodzą na myśl majestatyczne sekwoje, których konary rozgałęziają się przy sklepieniu bazyliki. Wznoszą się one niemal w nieskończoność, górując nad minimalistycznym ołtarzem z futurystycznym krzyżem i szybującym nad nim świetlistym parasolem. Drzewa, drzewami – ten widok jest niemal żywcem wyjęty z filmów o obcych, a Sagrada Familia wygląda niczym gigantyczny statek matka, który jakimś przedziwnym zbiegiem okoliczności możemy podziwiać w centrum Barcelony.
Jak wiadomo sam Gaudi zakończył pracę nad kościołem już w 1926 roku, kiedy zmarł po potrąceniu przez tramwaj. Za życia stworzył wiele modeli zarówno samej bazyliki jak i jej wnętrza, z których niestety większość spłonęła w pożarze na krótko przed II wojną światową. Po wojnie podjęto, nie bez kontrowersji, decyzję o kontynuacji budowy. O samej budowie, architekturze, innowacjach i pomysłach Gaudiego napisano tysiące prac i nakręcono setki filmów. W internecie znajdziecie wiele artykułów autorstwa wielbicieli tego miejsca, jak i tych które współcześnie tworzone części Sagrada Familia uważają za zaprzeczenie pierwotnego projektu Gaudiego. Warto zapoznać się zarówno z opiniami jednych i drugich. Podobnie jak warto pamiętać, że bazylia ta ma, miała i pewnie dalej będzie mieć mnóstwo przeciwników . George Orwell uważał, że jest obrzydliwa i lepiej by było gdyby spłonęła razem ze swoimi modelami. Salvatore Dali był nią zachwycony.
Budowa wciąż nie jest zakończona i w zasadzie warto zastanowić się czy kiedykolwiek będzie (mimo że planowana data ukończenia prac jest wyznaczona na 2026 rok). Jeszcze zanim została wybudowana stała się fenomenem, zarówno architektonicznym jak i turystycznym. Bazylika św. Piotra czy Notre Dame miały kilka wieków praktyki w byciu po prostu świątyniami, zanim stały się też głównymi atrakcjami turystycznymi swoich miast.
Sagrada Familia z miejsca wskoczyła na listy bestsellerów, co roku przez wschodnie i zachodnie drzwi przechodzi miliony osób i zastanawiam się czy kiedykolwiek stanie się „po prostu” miejscem zadumy i kontemplacji boga, tak jak marzył o tym Gaudi. Wydaje się, że podobny problem dotknął inne projekty tego architekta, jak na przykład wspomniane wyżej domy mieszkalne, który obecnie nie spełniają już swojej funkcji i prawie nikt nie nazywa ich swoim domem (za wyjątkiem chyba trzech wciąż zamieszkałych mieszkań w Casa Milo).
O Sagrada Familia można poczytać i posłuchać tutaj:
http://www.bbc.com/culture/story/20141014-gaudi-unfinished-business
https://www.architectural-review.com/buildings/gaudis-sacred-monster-sagrada-familia-barcelona-catalonia/8633438.article
Jeżeli jesteś w Barcelonie Sagrada Familia jest na twojej liscie MUST BE, Pozdrawiam.
Dla mnie jeden z piękniejszych budynków jakie widziałam w życiu. I nie mówię tu tylko o kwestii wizualnej, ale o jakiejś aurze unoszącej się w środku. Mimo tłumów, czasem gwaru, kolejki do wejścia, w środku człowiek się czuje jakby był tylko on w środku. No i szukanie fragmentu „Ojcze Nasz” w swoim języku jako część „atrakcji”.
Mieliśmy dokładnie takie same odczucia.
O Sagrada Familia ludzie mają różne opinie. Na pewno jednak nie można jej odmówić oryginalności. Na mnie zrobiła niesamowite wrażenie. Pozdrawiam!