Co robić na rubieżach nawet nie Polski, a samej Suwalszczyzny. Sejnenszczyzna przypadnie do gustu przede wszystkim amatorom spędzania wolnego czasu na łonie natury, a także zainteresowanych kolorytem pogranicza.
Co robić w Sejnach
Sejny. Sześciotysięczne miasto tuż przy granicy z Litwą. Siedziba jednej z najbardziej dochodowych Biedronek w Polsce. Wszystko dzięki kupującym z Litwy, którzy przez granicę w Ogrodnikach przekraczają nader chętnie. Nasi litewscy znajomi donosili nam, że już w kwietniu po Litwie krążyły pełne nadziei szepty, że Litwini będą mogli już niedługo przekraczać granicę, żeby zrobić niezbędne zakupy przynajmniej w niektórych sklepach.
Ale na szczęście Sejny to nie tylko centrum handlu, ale i kultury. O czym wiedzą pewnie i Polacy i Litwini.
Fundacja Pogranicze i Biała Synagoga w Sejnach
Sejny to bardzo mała miejscowość, ale znana w całej Polsce, a nawet poza jej granicami. Granice zresztą są tutaj słowem kluczowym. W Sejnach działa bowiem Fundacja Pogranicze, założona przez małżeństwo Czyżewskich, która zajmuje się m.in działaniem na rzecz poprawy stosunków pomiędzy odwiecznymi sąsiadami: Polakami i Litwinami. Pogranicze stara się budować mosty tam, gdzie przez setki lat istnieją przede wszystkim głęboko zakorzenione podziały. W dawnej synagodze założyli ośrodek kulturowy, który ma łączyć świat litewski i polski, które dotąd starały się siebie w najlepszym razie unikać. Organizują warsztaty, starają się angażować młode pokolenie, które nie nasiąknęło jeszcze przedwojennymi kłótniami.
Białą Synagogę możecie zwiedzać z pracownikami Pogranicza, podobnie jak możecie odwiedzić ich siedzibę, w dworku Miłosza w Krasnogrudzie nad jeziorem Hołny. W Synagodze odbywają się równiez koncerty lokalnej orkiestry klezmerskiej – terminy ogłaszane są w sezonie letnim.
- Marcin Kącki, Białystok, Wyd. Czarne
Dworek Miłosza w Krasnogrudzie
Miejsce jest tak ustronne, że nie trafił tam nawet Google Street View. Siedemnastowieczny dwór położony jest w bardzo starym parku nad jeziorem Hołny, tuż tuż przy granicy z Litwą. Kto nie wie, ten tam nie trafi. Zwą go dworem Miłosza, bo należał do członków rodziny Noblisty od strony matki. Jego ciotka prowadziła w nim pensjonat. On sam spędzał tu każde wakacje w czasach szkolnych i uniwersyteckich.
Potem, czyli po wojnie, dworek przeszedł na własność Lasów Państwowych i jak to zwykle w takich przypadkach bywa, popadł w ruinę. Kwaterowano w nim robotników i rodziny pracowników nadleśnictwa.
Dworem Czesława Miłosza zarządza Fundacja Pogranicze, które od lat zajmuje się trudnym tematem sąsiedztwa kultur i narodów w północno-wschodniej Polsce (więcej o tym przeczytacie chociażby w książce „Białystok” Michała Kąckiego). To oni zajęli się remontem dworu, który jeszcze 20 lat temu był w opłakanym stanie. Dobudowano też okazałą oficynę oraz przywrócono blask parkowi, w którym przy odrobinie szczęścia można spotkać sarny i lisy.
Jezioro Gaładuś
Wszyscy nam mówili, że najładniejszy widok na jezioro Gaładuś jest po stronie litewskiej. Oczywiście niedostępnej w czasie pandemii, kiedy to spędzamy pod Sejnami jeden miesiąc w ramach social distancing’u. Ale widoki z Krasnogrudy też bywają niezłe, a naprawdę pierwszorzędne są na północnym wierzchołku jeziora, gdzie w normalnych czasach czasach znajdziecie drogę wjazdową na Litwę.
Gaładuś to drugie co do wielkości jeziora na całej Suwalszczyźnie. Niestety nie ma tu zbyt dużej infrastruktury wodnej. Nie ma nawet za bardzo gdzie wypożyczyć choćby roweru wodnego albo kajaków. Nieruchomości położone wzdłuż jeziora to prawie wyłącznie prywatne posesje.
Atrakcje w okolicy Gib
Giby to chyba najbardziej popularna wśród turystów miejscowość na Sejneńszczyźnie. I w ogóle się temu nie dziwimy. Wszędzie lasy, jeziora, rezerwaty przyrody, w których nie spotkacie absolutnie nikogo. A leśniczówka w Wiłkoku nad jeziorem Zelwa miała być tą opisaną przez Zbigniewa Nienackiego w „Panu Samochodziku i templariuszach” jako Miłkokuk.
Rezerwat Łempis
Kilka kilometrów od Tobolinka znajdziecie drugi urokliwy rezerwat – Łempis.
Jeziora rezerwatu Łempis to odpowiedź na pytanie: gdzie można fajnie spędzić czas w okolicach Sejn. Było to też jedno z pierwszych miejsc, które zwiedziliśmy w czasie naszego miesięcznego pobytu na Sejneńszczyźnie. I od razu na początku zaserwowało nam porządną dawkę pięknych widoków i niezmąconej ciszy. Jak dotąd byliśmy tam trzykrotnie i akurat w rezerwacie nigdy nie spotkaliśmy innych spacerowiczów niż my.
Rezerwat Tobolinka
Zaraz obok Leśnictwa Wiłkokuk znajdziecie Rezerwat Tobolinka. Żeby się do niego dostać trzeba przejść głęboki jar, najpierw w dół a potem w górę. Nie jest to ścieżka możliwa do pokonania wózkiem. Stamtąd będziecie już w stanie zobaczyć torfowe brzegi jeziorka.
W rezerwacie obowiązuje zakaz wchodzenia na brzeg jeziora, co nie przeszkadza jednak wędkarzom zapuszczać się zimą na jego zamarzniętą taflę.
Idź na kajak na Czarną Hańczę
Aby rozpocząć jedno-, dwu-, trzy- czy czterodniowy spływ kajakowy po Czarnej Hańczy, wystarczy przejechać kilkadziesiąt kilometrów. Dobre miejsce do rozpoczęcia to Maćkowa Ruda, albo jeszcze bliżej – Frącki.
Kiedyś to był Szlak Jagodowych Babć, a tymczasem okazuje się, że dziś pływa się tam po w pełni wyposażonej rzece, na której nie brakuje ani gorzkiego ale prosto z lodówki, ani placków ziemniaczanych, ani boisk do siatkówki. Za to wciąż brakuje tam odpowiedniej ilości pierogów z jagodami, ale i tak nadrzeczne bary dostają od nas wszystkie gwiazdki Michelin’a i widelec.
Zobacz Kanał Augustowski
XIX wieczny zabytek architektury wodnej w Polsce, który warto obejrzeć ze wszystkich stron. Jeśli tylko macie okazję przepłyńcie choć jedną śluzę kajakiem. Polecamy też bardzo sympatyczny szlak rowerowy wzdłuż Kanału Augustowskiego, na którym na pewno nie będziecie się nudzić. Teren jest tu bardzo zróżnicowany, brzegi kanału i jezior, które łączy są bardzo wysokie.
Więcej i tym jak zorganizować taki spływ przeczytacie w naszym poprzednim wpisie. A o trasie rowerowej wzdłuż Kanału napiszemy niebawem.
Sprawdź co można zwiedzić w dalszej okolicy
Przeczytaj nasz poprzedni wpis
Spłyń Marychą
Znacznie mniej znana, za to bardziej wymagająca od Czarnej Hańczy. Marycha wije się wzdłuż granicy z Litwą, daje więc idealne warunki żeby poczuć smak pogranicza. Kolorytu wyprawie dodają nie tylko piękne okoliczności przyrody rezerwatu Kukle, ale też słupki graniczne, które co kilkaset metrów można podziwiać to po polskiej, to znowu po litwewskiej stronie.
Wybierając się na spływ kajakowy po Marysze trzeba być przygotowanym na sporą dozę gimnastyki i cały dzień przeciskania się pomiędzy powalonymi pniami drzew.
Spływu można zacząć w Sejnach albo przy jeziorze Zelwa. Na dzisiaj ostatni przystanek znajduje się w Stanowisku, koło wiele mówiącego pensjonatu: Witajcie na końcu świata. Ale kto wie – może doczekamy jeszcze czasów gdy Marychą spływać będzie można również wzdłuż granicy litewsko-białoruskiej. Z przyjemnością polecamy wam organizatora spływów po Marysze, z które usług korzystaliśmy w 2022.
Ostoja Bobrów Marycha
Do rezerwatu chyba najłatwiej jest się dostać rowerem, ewentualnie samochodem. Jadąc od strony Sejn należy zjechać z trasy 651 w lewo w stronę Rutek Pachuckich. Już w Rutkach Pachuckich miniecie ołtarz z kapliczką poświęconą „myśliwym, którzy odeszli do krainy wiecznych łowów”. Nawiasem mówiąc nie wiedzieliśmy, że polscy myśliwi mają tak wiele wspólnego z Indianami). Naprzeciwko zobaczycie dwa, trzy domy. Żeby trafić nad Marychę, najlepiej jest przy nich skręcić w prawo. NIe zrażając się tym, że musimy chwilę pospacerować skrajem czyjejś łąki, szybko trafisz w ten sposób na leśną drogę, która prowadzi mniej więcej wzdłuż koryta rzeki.
Berżniki
To maleńka miejscowość. Ale Berżniki były pierwszym miastem założonym na obszarze dzisiejszej Suwalszczyzny. Ani wtedy ani dziś nie jest to miejsce imponujące wielkością czy ludnością. Jest jednak pięknie ulokowane i co najważniejsze w okolicy potrafią upiec pierwszorzędne sękacze.
Sękacze z Berżnik
Pierwsze sękacze mogły zostać po raz pierwszy przygotowane z okazji przybycia królowej Bony do Berżnik. „My nasze” sękawcze bierzemy właśnie z tamtych okolic. Pani sołtysowa z Markiszek przyrządza takie złociutkie bestie i z tego co wiemy zużywa na przygotowanie około 40 jaj. Żałujemy że mamy stan epidemii bo z chęcią dowiedzielibyśmy się u źródła czegoś więcej o wyrobie tego przepysznego ciasta.
100 gram sękacza to ponad 400 kalorii, a naprawdę nie jest trudno w jeden dzień opędzlować tak z 200-300 g. Ten z Markiszek jest cudownie miękki, mięsisty i i zachowuje pełną świeżość nawet tydzień po wypieczeniu. Nie wiemy co dzieje się po tygodniu, bo jeszcze nigdy nie udało nam się tyle wytrzymać bez zjedzenia całego, względnie podzielenia się nim z rodziną i znajomymi. Ostatnio zakupiliśmy jednak okaz 4 kilogramowy i mamy jeszcze połowę, będziemy więc kontynuować badania nad relacją pomiędzy upływem czasu a nadawaniem się do spożycia.
Zajrzyj na Litwę
Pozostając w duchu wspomnianego na górze Pogranicza – zajrzyj do naszych sąsiadów! Jeśli jesteś już na Sejneńszczyźnie to pewnie bardzo cenisz sobie spokój. Na Litwie znajdziesz go jeszcze więcej. Warto oczywiście nie tylko zajrzeć na litewską stronę Gaładuś, ale też:
- odwiedzić Wiejsieje – to bardzo urokliwa miejscowość położona na półwyspie wrzynającym się w jezioro Ancia.
- pobłąkać się po mokradłach Žuvinto – to królestwo ptactwa ożywa szczególnie wczesną wiosną
Są to miejsca wciąż bardzo rzadko odwiedzane przez Polaków. Nawet strony internetowe parków regionalnych i rezerwatów, mimo że te miejsca leżą tuż przy naszej granicy, nie są tłumaczone na polski.
Gdzie nocować w okolicach Sejn
Jak to zwykle bywa w tak pięknych okolicach, im dalej od cywilizacji tym lepiej! Jeśli już wybierasz się na pogranicze to po to by go doświadczyć.
Z naszego własnego doświadczenia gorąco polecamy Krasnogrudę. Jak pisaliśmy u góry, jest to miejsce wyjątkowe na mapie Polski. Jak na odludzie, gdzie wychodząc przed dom nie widzisz gospodarstwa swojego sąsiada, dzieje tu się wyjątkowo dużo. My co roku odwiedzamy dom Michała i Oli w Krasnogrudzie 7c. Gospodarze są nietuzinkowymi ludźmi, a okolica jest piękna. Spacerem dojdziecie stąd nad jezioro Hołny (i do samego Dworu Miłosza też). Wiele zdjęć, które widzicie na tej stronie wykonaliśmy w okolicy ich podwórka.
Sejneszczyzna zimą
Sejneńszczyzna zimą to miejsce przepiękne. W tym roku, kiedy śnieg i mróz wyjątkowo dopisały, zdecydowaliśmy, że wybierzemy się właśnie tam na zimowy urlop. Po pierwsze, było pewne, że będziemy jedynymi turystami w okolicy. Tłumy w Zakopanem skutecznie odstraszały przed wyjazdem. W dodatku nadchodziła już ogromna odwilż, a my chcieliśmy przecież pobawić się w śniegu.
Kiedy w Warszawie ludzie wystawiali leżaki na 20 stopniowe słońce, w Krasnogrudzie było 10 stopni mniej, w nocy mróz utrzymywał przy życiu te ogromne masy śniegu. Jeziora były dokumentnie skute lodem. Jednocześnie czuć było już wiosnę w powietrzu, a stada saren i kozłów buszowały w zagajnikach pod naszym domkiem.
Jeśli wybierasz się na Sejneńszczyznę zimą, z dzieckiem, nie zapomnij zabrać ze sobą sanek czy biegówek. Wózek na leśnych ścieżkach do niczego się nie przyda.