O szlaku rowerowym na Mierzei Wiślanej marzę od kiedy trafiłam na wyjątkowo gadatliwego lekarza, który moje nazwisko potraktował jako zaproszenie do anegdot.
“Wie Pani, kilka lat temu byłem na wakacjach na Mierzei Wiślanej. Wchodzę do sklepu, szukam. Nagle coś mnie trąca w nogę. Odwracam się, ale niekogo nie widzę. No to dalej szukam czegoś na półce. Znowu coś mnie trąca. I wtedy pani zza lady mówi do mnie: Pan da jabłko – I pokazuje na skrzynkę z jabłkami.
Ale komu? – No, dzikowi.
Odwracam się, a za mną stoi w sklepie dzik i czeka na jabłko.”
Ta historia bardzo pobudziła moją wyobraźnię i wiedziałam, że Mierzeję Wiślaną trzeba odwiedzić. Polskiego morza unikamy w wakacje – nie znosimy tłumów, nie trawimy wyglądu namorskich polskich miast. Jedynym wyjściem było wcelować w końcu w pogodę poza sezonem.
Przeczytaj też
Mierzeja Wiślana rowerem z dzieckiem
Choć o Mierzei Wiślanej było w ostatnich latach głośno przede wszystkim ze względu na przekop w Skowronkach, to fani rowerowych szlaków na pewno słyszeli o niech głównie ze względu na szlak rowerowy poprowadzony od Gdańska do granicy z Rosją w Piaskach. My również ostrzyliśmy sobie na nią zęby już od dawna, ale nie chcieliśmy się tu pokazywać w pełni sezonu, a przed sezonem nijak nie mogliśmy zgrać ze sobą wolnego terminu i dobrej pogody nad morzem. W końcu się udało.
Mierzeja Wiślana z dzieckiem i przyczepką rowerową – czego się spodziewać?
Jeśli zastanawiacie się jakie warunki panują na trasie i czy wjazd na nią z przyczepką to bardziej samozabójstwo czy najlepsza decyzja życia, uspakajamy. Jest to najlepsza decyzja życia. Podjazdów jest niewiele, a jeśli nawet, to są relatywnie krótkie. Miejsc do postoju nie brakuje, las zapewnia ochłodę przez cały dzień. Plaże są puste, o ile nie postanowicie rozbić się na kilku wylotach tuż przy miasteczkach.
Niektóre miejsca są niedostępne jeśli jedziecie z przyczepką. Chodzi tu głównie o wierzę widokową na Górze Pirata. Rowery trzeba zostawić na dole i wdrapywać się po wzgórzu wydmowym na własnych nogach.
O czym warto pamiętać, to zapasy jedzenia na pół dnia. I koparka. Nasz syn dzielnie konkurował z budowniczymi przekopu w Skowronkach.
Mierzeja Wiślana rowerem z dzieckiem – gdzie zacząć?
Na szlak rowerowy prowadzący do Krynicy Morskiej i dalej do Piasek możecie wskoczyć już w Gdańsku. Stamtąd jednak trzeba się liczyć z pokonaniem około 70 km trasy. Jeśli chcecie zacząć w Gdańsku to kierujcie się drogą prowadzącą w stronę Wyspy Sobieszowskiej i nie powinniście zbłądzić.
Ponieważ jednak my kawałek z Gdańska do Mikoszewa przejechaliśmy przy okazji wycieczki na Żuławy Wiślane i nie był on interesujący, a w dodatku w tym roku podróżowaliśmy już z przyczepką, to na szlak rowerowy wskoczyliśmy dopiero w Kątach Rybackich. Stąd do granicy za Piaskami jest zaledwie 30-40 km, więc jest to odcinek, który można z łatwością pokonać nawet w pół dnia i to nawet robiąc długie przystanki na plaży. Szlak jest póki co w dobrym stanie, asfalt spotkacie tylko w Skowronkach i pod Krynicą Morską. Mimo to jedzie się szybko.
Jak dojechać na szlak rowerowy Mierzei Wiślanej
Nie ma się co czarować, największą wadą szlaku jest brak dostępnej komunikacji z Gdańskiem. Jeśli nie dysponujecie samochodem wyposażonym w bagażnik rowerowy, to będzie trudno dostać się dalej niż do Mikoszewa. Wygląda na to, że póki co lokalne władze myślą o tym projekcie jako o atrakcji przede wszystkim dla osób, które na Mierzei nocują albo są w stanie pokonać trasę tam i z powrotem.
My przyjechaliśmy tutaj autem, które postawiliśmy przy głównej drodze w Kątach Rybackich, blisko jednego z tamtejszych hoteli. Stamtąd przejechaliśmy rowerami do Piasek, przenocowaliśmy, rano zwiedziliśmy plaże przy granicy, a następnie korzystając z pomocy przyjaciół wróciliśmy po auto. Gdyby przyjaciół nie było, jechalibyśmy oczywiście w obie strony.
Przekop w Skowronkach – przejazd rowerem
Po wskoczeniu na trasę rowerową w Kątach Rybackich wystarczyło nam jakieś pół godziny żeby dotrzeć do przekopu w Skowronkach. W czerwcu 2022 było on w zasadzie w pełni gotowy do użytku. Na trasie czynne są dwa mosty, które będą na zmianę przepuszczać ruch w czasie przepływu przez kanał.
Kanał można obserwować z góry, z punktów widokowych. Sądząc po ilości osób obecnych na nich w czerwcu, przekop ma szansę jeszcze przez co najmniej kilka lat stanowić atrakcję turystyczną. Oficjalne otwarcie zapowiedziano na wrzesień 2022 r. (o ile znajdą w końcu tego odważnego, który zdecyduje się pierwszy przepłynąć).
Oficjalna nazwa przekopu to Port Nowy Świat. Dzięki niemu będzie można dotrzeć drogą wodną z Bałtyku do Fromborka i innych miast położonych nad Zalewem Wiślanym.
Najpiękniejszy fragment trasy rowerowej po Mierzei Wiślanej
Długo ostrzyliśmy sobie ząbki na najpiękniejszy i najwygodniejszy fragment trasy rowerowej po Mierzei, który zaczyna się kilka kilometrów przed Krynicą Morską. Jedyny na tej trasie fragment poprowadzony dokładnie wzdłuż wybrzeża, z niczym nie zakłóconym widokiem na Bałtyk. Plaże na tym odcinku są wręcz oszałamiająco puste. Zresztą to właśnie jest zaletą każdej wycieczki rowerowej. Z łatwością można uciec od tłumów i nawet w miejscu tak obleganym przez turystów jak Krynica Morska znaleźć bezludne miejsca.
Krynica Morska – jednocześnie przepiękny i najbrzydszy fragment trasy
Tak jak okolica Krynicy Morskiej powala na łopatki, tak wjazd do miasteczka wali po ryju z zaskoczenia. Po kilku godzinach kąpieli w lesie ścieżka wjeżdża na kilkaset metrów na osiedla pensjonatów. Nasz natychmiastowy odruch to – uciekajmy stąd jak najszybciej. Znajdziecie tu wszystko to co w wakacyjnej Polsce najgorsze – parkingi pełne aut, przerośnięte pensjonaty, nieodłączne cymbergaje, obrzydliwe stragany i ogromne targowiska plastiku.
Turystyka to główne źródło dochodu i ogromny problem Krynicy. Poza sezonem mieszka tu 1300 osób. Odwiedzane jest przez 300.000 turystów rocznie. To ogromne wyzwanie dla jednego z najmniejszych miast w Polsce. Pomyślcie chociażby o wywozie odpadów.
Jeśli byliście kiedyś w Krynicy to na pewno rzuciły wam się w oczy ogromnie pensjonaty i wylewający się na ulicę stragany z plastikowym złotem Bałtyku. Aż trudno uwierzyć, że Krynica jest w bardzo dużym stopniu objęta ochroną konserwatora zabytków.
Krynica Morska – od azylu dla chorych psychicznie do uzdrowiska
Poświęćmy Krynicy trochę więcej czasu i cofnijmy się do późnego średniowiecza. Najkrótsza droga z Gdańska do Królewca prowadziła właśnie przez Mierzeję Wiślaną. I zresztą przecież dalej prowadzi, tyle, że pośrodku przegrodzona jest granicą.
Żadnych miejscowości po drodze, ponoć zrzucano tutaj tylko chorych psychicznie, a po jakimś czasie, w okolicy Krynicy, postawiono karczmę. Do początku XIX wieku mieszkało tu kilka osób.
Co ciekawe, Skowronki, w których dziś mamy kontrowersyjny przekop przez Mierzeję, to również miejscowość sięgająca aż XIV wieku, nazywały się wtedy Fogelsange.
I w końcu, w XIX wieku, jakiś człowiek z wizją postanowił, że Krynica, a w zasadzie Kahlberg, stanie się miejscem urlopowym dla mieszkańców Elbląga. A dokładnie kilku ktosiów – pruskich biznesmenów.
Kupili ziemię pod inwestycję od Gdańska, żeby postawić pierwszy dom wypoczynkowy w Krynicy. Założyli spółkę a ich inwestycją była Krynica, która miała stać się uzdrowiskiem. Inwestowali w drogi, kanalizację, molo. Turyści w dużej mierze przybywali tam promami przez Zalew Wiślany. Wtedy do Krynicy przyjeżdżało 5.000 turystów.
Krynica Morska i dziki
Krynica Morska słynie również ze zwierząt, o których pisaliśmy we wstępie do rozdziału. Na stronach miasta znajdziecie poradniki dla turystów, które mają przygotować przyjezdnych na nieuniknione spotkanie z dzikiem. Tak naprawdę dzików pełno jest nie tylko na Mierzei, ale również chociażby w Gdańsku (można je spotkać bliżej lasów i parków). Jednak Mierzeja słynie z nich głównie dlatego, że praktycznie każdy kto się tu pojawi, prędzej czy później na tym niewielkim zalesionym skrawku wybrzeża dziki spotka.
My dziki również spotkaliśmy. W Piaskach, już po zmroku. Z balkonu pensjonatu Słoneczna, obserwowaliśmy ich wieczorny, zakładam, że nie pierwszy i nie ostatni, przemarsz z rogatek miasta w stronę pola namiotowego. Cóż, w Australii jeśli nie zasuniesz namiotu, to wpuścisz do środka pająki, a na Mierzei Wiślanej dziki.
Park Krajobrazowy Mierzeja Wiślana
Jak na wycieczkę wzdłuż morza, trasa rowerowa po Mierzei zaskakuje ukształtowaniem terenu. Mamy tu wszystko – zielone wzniesienia, wysokie brzegi wydm, błękitne morze, czego chcieć więcej? Chyba tylko buków. Kiedyś rosły tu głównie buki, ale oczywiście je wycięto i posadzono sosny. Dziś możecie je podziwiać w Rezerwacie Buki Mierzei Wiślanej.
W 1985 r. na Mierzei Wiślanej utworzono Park Krajobrazowy. Znajdziecie w nim kilka rezerwatów. Poza wspominanym wyżej rezerwatem buków, jest tu też rezerwat kormoranów. Ten ostatni znajduje się między Sztutowem a Kątami Rybackimi i można tam podziwiać jedną z największych w Polsce populacji tych czarnych ptaków.
W dodatku, Mierzeja Wiślana to jedno z najlepszych w Europie miejsc do obserwacji migracji ptaków. Jesień to doskonały moment na obserwację tego zjawiska. Właśnie wtedy, w związku z migracją na południe, nad Mierzeją przelatuje ich ponad milion.
Te doskonałe warunku obserwacyjne wynikają z faktu, że Mierzeja Wiślana jest wąskim pasmem ziemi otoczonym z dwóch stron wodą. Ptaki wolą poruszać się nad lądem. Dlatego kiedy migrują z północy Europy właśnie w tym miejscu muszą dostosować się do tego naturalnego zwężenia pasa ruchu. Najlepsze miejsca do obserwacji znajdują się w okolicy Krynicy Morskiej. Jedno z nich, to tzw. Góra Pirata.
Wieża obserwacyjna na Górze Pirata
Wieża obserwacyjna na Górze Pirata to miejsce idealne do obserwacji migrujących ptaków. Górny poziom jest zamknięty przed turystami. Mogą z niego korzystać wyłącznie ornitolodzy. Na niższym poziomie znajdziecie jednak dość miejsca żeby odpowiednio się umościć i rozejrzeć po okolicy, Widać stąd zarówno Bałtyk jak i Zalew Wiślany, ale nie nastawiajcie się na panoramę 360 stopni. Wieża jest stanowczo za niska i oba akweny widać tu tylko częściowo. Szczególnie Bałtyk, który ledwo wystaje tu spomiędzy drzew.
Na wieży umieszczone są specjalne tablice informujące o gatunkach ptaków, które można tu obserwować. Są to zarówno bielik, jak i gołębie. Pod każdym ptakiem znajdziecie też dokładny opis liczbowy. Sezon oznacza maksymalną liczbę ptaków zaobserwowaną w ciągu jednego sezonu. Natomiast dzień – to rekord w ciągu jednego dnia.
Piaski – lokalny koniec świata
Po opuszczeniu Krynicy dywagujemy nad tym czym przywitają nas Piaski. Szczęśliwie, są dużo bardziej kameralne i spokojne, szczególnie na początku czerwca. Raczymy się wybitnym obiadem w Four Winds i ponieważ nie mają już wolnych pokoi to rozpoczynamy poszukiwania noclegu na jedną noc. Szczęśliwie po sąsiedzku znajduje się Pensjonat Słoneczny. Mimo pokaźnych rozmiarów nie jest nawet oznaczony na Google Maps. Jest to dość powszechna sytuacja w tej okolicy.
Piaski znane są przede wszystkim z tego, że są ostatnią polską miejscowością na Mierzei. 3 km od Piasków znajdziecie niewielki szlaban, dalej już tylko Rosja. Wiele osób przyjeżdża tu tylko po to by zobaczyć tą 'ostatnią plażę”. Szczególnie, że ma ona sławę najspokojniejszej na Mierzei. Wiecie jednak jak to jest – jeśli wszyscy jadą do najspokojniejszego miejsca w X, to to miejsce już nie jest najspokojniejsze. Nie inaczej jest z plażą w Piaskach. Dużo mniej osób odnotowaliśmy dzień wcześniej na plaży w okolicy Krynicy. Ale do granicy mimo wszystko podjechać jest warto, wszak to „ostatni przyjazny dom” na szlaku.
Kiedy podjeżdżamy do szlabanu w słoneczny weekend, nie ma tam nawet pół żołnierza. Ale bez obaw, Polska nie śpi. Niespełna kilkanaśćie minut później pojawia się tu patrol, który sprawdza co dzieje się na plaży. Na szczęście lub nie szczęście plaże polską i rosyjską oddziela od siebie druciane ogrodzenie. Dla mnie na szczęście, bo po drodze obawiałam się trochę o to, że Stachu wejdzie w część rosyjską jak krynicki dzik w namiot i będziemy mieć incydent międzynarodowy.
I o ile polska strona jest pełna turystów, o tyle za drucianą siatką hula wiatr. Jaka to szkoda, że Mierzei nie da się przejechać po całej długości, jak fantastyczną atrakcją turystyczną byłaby trasa z Gdańska do Królewca, a dalej do Kłajpedy! Póki co musi nam wystarczyć szlak rowerowy do granicy! Pozostaje nam marzyć, no i może też się cieszyć z tego spokoju na końcu świata.
Mierzeja Wiślana rowerem z dzieckiem – przystanki na trasie i jedzenie
Na trasie można przystanąć na plaży albo odpocząć bezpośrednio na szlaku w drewnianych wiatach. Nie są ustawione w regularnych odstępach, w zasadzie pierwszą z nich dostrzegłam gdzieś w okolicach Krynicy Morskiej lub Piasków.
Staraliśmy się nie zjeżdżać ze szlaku do żadnych miejscowości więc ominęły nas okazje do uzupełnienia prowiantu. Do pierwszej knajpy zawitaliśmy dopiero wieczorem w Piaskach. Był to strzał w dziesiątkę, Four Winds w Piaskach to rewelacyjna restauracja i bardzo przyjazna dzieciom.
Jako że nocowaliśmy w Piaskach rano wybraliśmy się na śniadanie, ale do kawiarenki Koniec Świata. Nazwa doskonale oddaje klimat przygranicznych Piasek. Znajduje się tam też bardzo dobrze wyposażona piaskownica, w której spędziliśmy cały ranek.
Przeczytaj też
Jeśli ten wpis Ci pomógł, daj nam znać w komentarzu!
A jeśli szukasz innych inspiracji na rowerowe podróże z dzieckiem lub bez, sprawdź nasze poprzednie wpisy!
Widzę, że musimy się znowu wybrać żeby odświeżyć informacje o samym Przekopie – teraz to nawet ślad GPS mam już nieprawidłowy 🙂 Pozdrowienia 🙂
Tak, myślę, że sporo się zmieniło. Przed wyjazdem czytałam Twój post i spodziewałam się objazdu i rozkopanej budowy a okazało się, że przekop był już w pełni gotowy. Teraz przejazd nie sprawia żadnych problemów.