Wieść gminna niesie, że do Białowieży można jeździć cały rok, za wyjątkiem listopada. W listopadzie jest tam szaro, buro i łyso. Ponoć Simona Kossak miała tam trafić właśnie z końcem jesieni. Raczej nie przyszło jej wtedy do głowy, że zostanie tam na zawsze.
Za to zimą – zimą w Białowieży jest pełna kultura.
Przeczytaj też
Zima w Białowieży – czego się spodziewać?
W Puszczy Białowieskiej pojawiliśmy się pierwszego dnia warszawskich ferii zimowych. O czym dowiedzieliśmy się w poniedziałek rano – kiedy o godzinie 17:00 skręcając z Odyńca w Puławską nie odbiłam się od ściany aut i w ciągu 5 minut dojechałam do domu.
Ferie nie zrobiły na Białowieży żadnego wrażenia. W miejscowej knajpce w Białowieskim Siole (serdecznie pozdrawiamy najwspanialszą panią za ladą) jesteśmy niemal co dziennie jedynymi gośćmi. Na szlakach turystycznych i w Puszczy nie widać nikogo. Nawet w Parku Pałacowym natknęliśmy się na może kilkadziesiąt osób.
Jednym słowem, jeśli szukacie miejsca na feriowy wyjazd bez nart i bez tłumów, Białowieża to całkiem wyśmienity wybór.
W czasie naszego wyjazdu mróz nie schodził poniżej -6 stopni w ciągu dnia. Nie przeszkadzało nam to w spacerowaniu, bieganiu na nartach, nawet kuligu (choć ten zdecydowanie powinien był zakończyć się grzańcem i ogniskiem). Trzeba tylko pamiętać, żeby zabrać ze sobą dużo ciepłych ubrań. Puchówki, kożuchy, ciepłe skarpety na pokład!
Spacer po Puszczy
Puszczę uwielbiam, ale prawa jest taka że Białowieskiego Parku Narodowego jeszcze na oczy nie widziałam. Zawsze błąkam się gdzieś po obrzeżach, choć marzy mi się wycieczka z przewodnikiem do Rezerwatu Ścisłego (terenów tych nie można zwiedzać samodzielnie; trzeba też oddzielnie opłacić wejście). Licencjonowanych przewodników w okolicach Białowieży nie brakuje, liczę więc na to, że może latem tego roku w końcu się uda.
Nie mniej jednak udało mi się kilka kilometrów po Puszczy zrobić, zarówno latem jak i zimą. Zimą jest to chyba nawet bardziej interesująco, szczególnie jeśli zboczycie z drogi i wejdziecie w śnieg po kolana. Tam w końcu pojawi się pretekst żeby się pochylić i pooglądać ślady dzikich zwierząt. Raz trafi się sarenka, raz może trafi się jelonek, albo wilk. Rzadziej dzik, bo jak poinformował nas na kuligu pan Darek: te już od kilku lat są w okolicy praktycznie niespotykane.
Z psem po Białowieskim Parku Narodowym
Primo: Trzeba mieć smycz i kaganiec.
Secundo: Czworonogi mogą być wyprowadzane po określonych szlakach:
- pieszych – „Carska Tropina”, „Wilczy Szlak”, „Wokół Uroczyska Głuszec”, „Tropem Żubra”,
- rowerowych (zielony i czarny)
- ścieżka edukacyjna „Przez trzy zbiorowiska”
Biegówki w Białowieży
Poczuj się jak wyborowy strzelec alpejski i przypnij do butów narty. Na biegówkach zwiedzanie okolic Białowieży jest nie tylko szybsze, ale i cieplejsze. Nie zapomnij tylko o termosie z ciepłą herbatą i o dobrych rękawiczkach.
Biegówki można wypożyczyć przy wejściu do parku pałacowego w Białowieży w Bike Cafe. Jeśli nie masz za dużo czasu, możesz poświęcić godzinę lub dwie na szusowanie po okolicy Muzeum Przyrodniczego. Jeśli czasu masz więcej, przejdź przez teren park i dalej pognaj w stronę granic Białowieskiego Parku Narodowego i dalej do Leśniczówki Dziedzinka, w której kiedyś mieszkała Simona Kossak. W miarę dokładne wskazówki znajdziesz na naszej mapie. W wyznaczeniu trasy pomogą też przesympatyczni właściciele wypożyczalni.
Kulig!
– Nie chcecie wkładki do termosu? To jest Podlasie, więc pytam – tak nasz gospodarz chciał zadbać o nasz dobry humor na kuligu.
Kulig nie należy do sportów ekstremalnych dlatego zarówno wkładka do herbaty jak i porządny przewodnik (woźnica) się przydadzą. Żeby trochę podgrzać atmosferę i to niekoniecznie opowieściami o zboczeniach ekologów. W białowieskich lasach żyje mnóstwo ciekawych zwierząt, a na waszą uwagę zasługują nie tylko żubry i wilki. Fajny przewodnik na pewno uatrakcyjni kulig, więc bardzo z tego miejsca polecamy wam zatrudnienie takiej osoby na te jedną czy dwie godziny.
Jeszcze lepiej będzie, jeśli kulig połączycie z ogniskiem. Nie ma się co oszukiwać, jazda po lesie przy temperaturach minusowych zawsze kończy się zziębniętymi palcami u stóp. Fajnie jest więc zwieńczyć go wysokotemperaturowym finałem.
Wieczorna bania
Na Suwalszczyźnie sauna jest bardzo popularna. Im dalej na południe, tym saun na horyzoncie mniej. Nie dziwota, wszak zbliżamy się do równika. Na szczęście w okolicach Białowieży słońce nie operuje jeszcze tak mocno i saun można tam znaleźć jeszcze co najmniej kilka. Punkt obowiązkowy każdego zimowego wyjazdu na Podlasie (no chyba, że jesteś już tam zmęczony po biegówkach i spacerach, że usypiasz na kanapie grając w Dixit).
Puszcza Białowieska – gdzie nocować?
Tutaj moglibyśmy gadać godzinami o dwóch miejscach. Serdecznie polecamy Białowieskie Sioło i Sioło Budy. Te sąsiadujące ze sobą pensjonaty proponują noclegi w tradycyjnych podlaskich chatkach. Są też notorycznie ze sobą mylone przez wszystkich możliwych gości.
Właściciele biją wszelkie rekordy serdeczności a karczma w Białowieskim Siole serwuje doskonałe jedzenie. Nad pierogami z jagodami trzęsą się nam uszy, a w nocy zamiast w miłosnym uniesieniu szeptać imię kochanka, wołamy „hałuszki ze słodką śmietaną!”.
W obu pensjonatach znajdziecie saunę. Właściciele na pewno uchylą dla was nieba, poczęstują duchem lasu i zawiążą wam sznurówki. Na pewno tam wrócimy.
Białowieża zimą to magiczna kraina, ja dopiero co wróciłem z własnej ziomowej wyprawy. Skupiłem się jednak na podglądaniu przyrody – https://przygodyprzyrody.pl/puszcza-bialowieska-zima-relacja-z-wyprawy/