Pisanie recenzji książkowych, których premiera miała miejsce co najmniej rok temu to chyba kiepski interes. Ci, których recenzje interesują, czytają je tuż po premierze. A ci, których nie interesują – nigdy.
Ale w końcu święta to świetny moment, żeby w końcu znaleźć czas na książkę. My czytamy najwięcej przede wszystkim w pociągu i właśnie w święta, kiedy słońce zachodzi o 15:00, jesteśmy uwięzieni gdzieś w rodzinnej miejscowości i mamy do wyboru albo poczytać albo posłuchać dziewiętnastego wydawania wiadomości w telewizji.
Przed wami nasza krótka tegoroczna lista książek, które naszym zdaniem powinny pomaszerować wprost pod choinkę, jeśli macie wśród rodziny i znajomych osoby ciekawe świata i wszechświata.
Przeczytaj też posty z zeszłych lat
Wędrowny Zakład Fotograficzny
autorka: Agnieszka Pajączkowska
Ta książka zawładnęła moją wyobraźnią na kilka miesięcy. Mam ochotę pisać do autorki listy miłosne i dziękczynne. I na pewno to zrobię jak tylko pokonam introwertyzm. To książka, której w tym roku potrzebowałam bo: to świetny esej z podróży, napisany przez świetnego fotografa, który… jest fotografką. Girl power!
Agnieszka Pajączkowska wsiadła w zdezelowanego volkswagena, zabrała aparat i drukarkę i ruszyła w stronę Sejn. W napotkanych miejscowościach, gdzie sklepów nie ma, a „zdjęcia lepiej robić tym młodym”, rozstawia swój warsztat i zaczyna zbierać materiały składające się na impresję na temat polskiego pogranicza – Podlasia, Suwalszczyzny, Lubelszczyzny, Podkarpacia i Dolnego Śląska. Chowa w kieszeń zawodową ambicję (jest fotografem i kuratorem) i skupia się przede wszystkim na opowieściach swoich bohaterów. Robi to aby uniknąć banału egzotyzacji najbiedniejszych terenów Polski, a za to zwrócić uwagę na to jak niesamowitym kolarzem miejsc i kultur jest Polska.
Cały projekt Zakładu trwał kilka lat, możecie śledzić go na Instagramie Agnieszki
W tym roku wyszła też inna książka Agnieszki Pajączkowskiej A co wyście myślały – już nie możemy się doczekać!
Antologia polskiego reportażu XX wieku.
pod redakcją: Mariusza Szczygła
Czy tak nie mogłyby wyglądać lekcje historii?
Można dzieciom kłaść do głowy, że zaborca rusyfikował Polskę i zabraniał używać języka. Ale co to w ogóle znaczy?
Można by im też przeczytać reportaże Władysława Reymonta o tym, jak pod koniec XIX wieku prześladowani katolicy z Chełmszczyzny spotykali się głęboko w lasach aby uczestniczyć w misjach, czyli tajnych spotkaniach z polskich katolików, którzy ryzykując życie bądź zesłanie na 25 lat na Sybir udzielali wtedy ślubów, chrztów i odprawiali mszę. Na jedną z takich misji, według Reymonta, przybyło ponad 5 tysięcy ludzi z okolicznych wsi. Pięciotysięczne, ukryte przed rosyjskimi władzami zgromadzenie w środku lasu. Kadzidła, monstrancje, łzy wzruszenia, śpiewy i modły. Do tego szyszki, igliwie i ta nadziewana krzemieniami gliniasta ziemia. Dla mnie mega łał. Do tego oczywiście dopowiadam sobie tło tych historii i w mojej wyobraźni umieszczam te misje w takich miejscach jak Uroczysko Baraniec niedaleko Krasnegostawu.
Antologia polskiego reportażu pod redakcją niezastąpionego Mariusza Szczygła, to najlepszy podręcznik historii.
Ameryka
autorzy: Monika Mądra-Pawlak i Jan Pawlak
Przechodzimy do książki słodkiej jak sernik.
Druga książka kucharska (a w zasadzie atlas z przepisami) pary podróżników/restauratorów z Poznania. Pozycja dużo dojrzalsza niż pierwsza: „Lubię”, bo napisana po całorocznej podróży autem po Ameryce Południowej i Północnej. I to z dziećmi. Jednocześnie prowadząc restaurację w Poznaniu.
Zdjęcia pierwsza klasa, opowieści wciągające. Nie była to podróż bez celu i przesłania. Pawlakowie odwiedzają swoich dostawców, ale opowiadają też historię o odpowiedzialnym żywieniu, ochronie środowiska i wadze dokonywania osobistych wyborów. Zapoznają was też z niejednym szefem kuchni.
No i w dodatku są tam przepisy. Z własnego doświadczenia wiem, że pozycję docenią jednak nie tylko ci którzy lubią spędzać czas przy kuchni.
Księżycowy pył
autor: Andrew Smith
Boicie się kryzysu wieku średniego? Poczucia, że wszystko co największe dawno za nami?
Co mają na to powiedzieć astronauci, którzy chodzili po Księżycu?
Andrew Smith śledzi losy amerykańskich bohaterów ery kosmicznej i sprawdza jak poradzili sobie po zejściu na Ziemię. To piękna opowieść o pokoleniu, które inspirowało się dokonaniami Neila Armstronga i Buzza Aldrina, a także o kilkunastu siedemdziesięciolatkach, którzy jako jedyni oglądali świat chodząc po Księżycu. W zasadzie z każdym miesiącem jest ich coraz mniej. I chyba nie ma dnia żeby nie dostawali oni wiadomości z oskarżeniami o kłamstwo. Czas bohaterów się kończy, witaj ero ludzi zaprzeczających prawdziwości lądowania na Księżycu. Za 10 lat prawdopodobnie żadna z osób, która brała udział w lotach na Księżyc, nie będzie już żyć.
Książka na pewno zachęci do patrzenia w niebo, więc spakujcie ją tym, którzy planują spać pod gwiazdami.
Amerykańska księżna. Z Nowego Jorku do Siedlisk
autorka: Virgilia Sapieha
W 1902 pułkownik Zygmunt Miłkowski, podróżując po USA, notował różnice pomiędzy polskim a amerykańskim prawem. Niebezpieczeństwo jednak ze strony prawnej w całej unii północnej grozi istotom płci męskiej nie tylko ożenionym, ale i w stanie kawalerskim pozostającym. Grozi im niebezpieczeństwo z tego względu, że stan nietrzeźwy wobec prawa nie służy ani za wymówkę, ani też za okoliczność łagodzącą w razie kto zobowiązanie jakie poweźmie, bądź występku się dopuści. Ostrzega polskich imigrantów również przed tym, że w Stanach nie akceptuje się bicia żony, wiedząc, że Mężowie nie przypuszczają, ażeby i nie wolno być miało kobiet im wygrzmocić od czasu do czasu.
Stany Zjednoczone dwudziestolecia międzywojennego to prawdziwy cukiereczek. Miliony Polaków marzy o American Dream, bo wieść o bezkresnych możliwościach zaskakująco łatwo trafiły pod strzechy. Niejeden wyjechał za ocean aby szukać go w hucie Pitsburga czy w stoczniach Baltimore. Tymczasem Virgilia Peterson pokonała drogę odwrotną. Po ślubie z polskim arystokratą Pawłem Sapiehą przenosi się do Polski, najpierw na Śląsk, potem do Warszawy a następnie pod Rawę Ruską, gdzie po śmierci seniora rodu zostaje księżną na włościach.
Czy może istnieć większy kontrast niż kobiecy amerykański indywidualizm w zetknięciu z polską konserwatywną wsią i nie mniej konserwatywną polską arystokracją?
Wspomnienia Sapiehy nie są na pewno obiektywne. Niemal z każdego rozdziału wycieka spora niechęć do ukształtowania stosunków społecznych w Polsce dwudziestolecia. Szczególnie, że Virgilia przesiąknięta jest ideałami równościowymi i świat otaczający Sapiehów uważa wręcz za feudalny.Żeby nie wspomnieć o trudnych relacjach z teściową, która z lubością komentowała każdą chorobę, jako boską karę za niedostateczną religijność synowej.
Jest to fascynująca książka i prawdziwy rodzynek. Niełatwo jest trafić na jakiekolwiek reportaże czy wspomnienia pisane przez cudzoziemców z pobytu w Polsce. Polecam ją każdemu zainteresowanemu okresem międzywojnia (szczególnie jeśli interesuje go nie tylko wyidealizowany obraz tego okresu). Czytać najlepiej w zestawie z No dno po prostu jest Polska.
No dno po prostu jest Polska
autor: Adam Leszczyński
Ważne zastrzeżenie: nie zajmuję się [w książce] odpowiedzią na pytanie, czy Polacy zgodnie z prawdą przypisują powszechnie innym Polakom takie cechy, jak chociażby niechlujstwo, zawiść, brak konsekwencji w działaniu i umysłową płytkość. Analizuję wyłącznie obraz samych siebie, jaki mają Polacy i jaki wyłania się nie tylko z sondaży i badań socjologów, ale też z niezliczonych opinii zawartych w publicystyce, literaturze i poezji, od romantycznych poetów po autorów tekstów piosenek hiphopowych. Autostereotyp jest uogólnionym wyobrażeniem własnej wspólnoty, które bywa zakorzenione w rzeczywistości, ale jego relacja ze społecznymi faktami jest skomplikowana. Nie pytam więc także, czy Polacy są mało życzliwi naprawdę, tylko co sądzą o własnej życzliwości wobec innych – i tak dalej. Sam wierzę, że rzeczywistość społeczna w Polsce jest znacznie mniej mroczna niż nasze wyobrażenie nas samych.
Tak mniej sam Autor „Dno dno…” stara się utrzymać naszą głowę nad poziomem wody. Zgromadzone przez niego w książce cytaty prezentują obraz nas, Polaków o sobie samych. Nie brakuje tu prywatnej korespondencji i artykułów naszych posągowych bohaterów takich jak Norwid, Prus, Wańkowicz, Piłsudski czy – jakże by inaczej – Dmowski. O dziwo, Piłsudski Polaków krytykuje i to bez miłosierdzia. Dmowski, dostrzega wyższość narodu żydowskiego… Świat staje na głowie.
Książka przyprawia o ból brzucha. Spoiler alert – obraz wyłaniający się z tym cytatów nie jest pozytywny. Osobiście uważam, że książka powinna trafić na listę lektur obowiązkowych, gdzie kuła by w oczy stojąc obok peanów na cześć polskiej odwagi i poświęcenia. Być może potrzebujemy takiego kubła zimnej żeby przestać być dumnym tylko z wydarzeń, które miały miejsce 100 lat temu, a zacząć być dumnym z tego, że jesteśmy pracowici, kreatywni i całkowicie odporni na kit.
Błoto słodsze niż miód
Autor: Małgorzata Rejmer
Książka – walec. Nominowany do Nagrody NIKE reportaż to zapis osobistych opowieści Albańczyków, którzy przeżyli reżim Envera Hoxhy. Siła tych historii to bomba atomowa, można to spokojnie porównać do traumatycznych reportaży Swietlany Aleksiejewicz. To reportaż o strachu nie tylko przed aparatem państwa, ale nawet przed najbliższymi. Strachu nie tylko przed krytykowaniem rządów, ale nawet noszeniem kolorowych ubrań. Strachu, który kończy się ostracyzmem tak daleko idącym, że nikt nie pozwoli ci jechać autobusem i odebraniem rodziny.
Czemu ja to wszystko polecam pod choinkę?
Cóż, pozycja z pewnością jest przeznaczona dla widzów o mocnych nerwach. Zwłaszcza, jeśli zaraz po rozpakowaniu prezentu zaczną ją czytać pod stołem.