Wyjeżdżasz na wakacje? Sprawdź co warto wiedzieć przed wyjazdem do Włoch.
Porady odnoszą się przede wszystkim do podróży organizowanych samodzielnie, bez biura i z założeniem, że będziesz w czasie pobytu we Włoszech żyć trochę jak Włoch. To jest przykładowo: stołować się w miejscach, w których stołują się Włosi.
Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Włoch
Przeczytaj też
We Włoszech obiad podajemy od dwudziestej
Prawdopodobnie najtrudniejsza dla mnie do pokonania zasada życia co dziennego. We Włoszech warto zainwestować w dobre śniadanie, bo zwykle musi Ci ono zapewnić energię aż do wieczora. Najfajniejsze knajpy zwykle zamykają się w okolicach godziny 13:00 – 14:00 i otwierają dopiero z wybiciem 20:00.
W Apulii (w obcasie buta) było to dla nas szczególnie duże wyzwanie. Zwłaszcza jeśli akurat decydowaliśmy się na menu degustacyjne (czyli złożone w kilku posiłków). Zwykle takie menu w polskich warunkach restauracyjnych składa się z niewielkich porcyjek jedzenia, którymi naprawdę trudno się najeść. W Apulii jest to skondensowane wesele złożone z co najmniej sześciu pełnych dań i czterech różnych deserów.
Nie jemy w okolicy atrakcji turystycznych
Tutaj pada też inna ważna zasada – w zasadzie nigdy nie jadamy w turystycznych częściach miasta, a przynajmniej nie w bezpośrednim sąsiedztwie jakichkolwiek wielkich atrakcji jak Koloseum, Krzywa Wieża w Pizie czy plac św. Marka w Wenecji. Jeśli ktoś zakłada knajpę w takim miejscu to nastawiony jest tylko na jednorazowego klienta, turystę, który po zjedzeniu obiadu i tak nigdy tam nie wróci, więc nie trzeba się dla niego starać. Takie miejsca serwują obrzydliwe jedzenie, które nie zasługuje nawet na miano potrawy. Ten kto ceni sobie swoje kubki smakowe nie powinien też zanurzać zębów w czymkolwiek co zostało ochrzczonym touristic menu. Jak odróżnić kiepską knajpę od dobrej? Pomijając rekomendacje przewodników, o których piszemy poniżej, zasada jest mniej więcej taka: kiepskie nastawione na turystów restauracje są pełne w ciągu dnia, kiedy turyści chodzą po mieście. Kiedy zapada zmrok i prawdziwy Włoch wychodzi na żer, wyludniają się, a te szanowane przez miejscowych pękają w szwach.
Oczywiście od zasady tej istnieją pewne wyjątki, w które można wierzyć jeśli powołują się na nie wiarygodne źródła.
My jesteśmy trochę zboczeni, bo do Włoch podróżujemy często z naszym prywatnym szefem kuchni Karolem, który kilka tygodni przed wyjazdem wie już gdzie i co będziemy jeść, więc stolik rezerwujemy z dużym wyprzedzeniem. A rytm naszego zwiedzania wyznaczają godziny otwarcia osterii i trattorii. Jest to jednak pewnego rodzaju zboczenie. Nie musicie iść tą drogą – chyba że podobnie jak my szukacie we Włoszech przede wszystkim przeżyć kulinarnych i to na nie chcecie wydawać ciężko zarobiony grosz. Osobiście uważamy, że włoskie jedzenie, ale takie porządne, z tradycjami, to jest własnie największa atrakcja tego kraju.
Ale żeby nie było, życie w twardym reżimie rezerwacji z wyprzedzeniem bywa bardzo upierdliwe. Równie fajnie jest jednak czasem po prostu natknąć się na dobre miejsce na kolację czy obiad i poczuć się jakbyśmy trafili na czterolistną koniczynkę. Taką metodę preferujemy zwłaszcza jeśli podróżujemy po Włoszech z rowerem.
Jak znaleźć świetną knajpę we Włoszech
Zapytałam wspomnianego wyżej Karola o to co radziłby komuś kto pierwszy raz jedzie do Włoch. „Po zdecydowaniu się na dany rejon Włoch zarezerwowałbym stolik w knajpie z 3 krewetkami. Zazwyczaj są tylko 1-2 na rejon”. Wspomniane krewetki to oceny nadawane przez przewodnik Gambero Rosso.
Na włoskiej scenie kulinarnej znajdziecie kilka przewodników kulinarnych poświęconych tylko i wyłącznie tamtejszym restauracjom. Są to np. Mangiarozzo czy właśnie Gambero Rosso (czyli Czerwona Krewetka, skąd nazwa przyznawanych ocen). Opisują one wyjątkowe miejsca na kulinarnej mapie Włoch i pomogą wam wybrać właściwą osterię, trattorię czy enotekę na wieczór.
Czym się różnią? W przeszłości różnice były łatwiej wyczuwalne niż dzisiaj, ale:
- trattoria – knajpa prowadzona przez rodzinę, podająca tradycyjne lokalne potrawy. Często można tutaj liczyć na świeże uprawy
- osteria – mała knajpka podająca proste potrawy, często nie posiadająca stałego menu. Oferta zmienia się w zależności od tego co fajnego udało się w danym dniu złapać albo dostać na targu.
- enoteka – miejsce poświęcone wspaniałej sztuce picia wina, ale zdecydowanie nie porównywalne z pubem czy barem. Panuje tu spokojna atmosfera, poza alkoholem serwowane są też małe przekąski. Można też zwykle pogadać o winie z pasjonatami tego tematu.
- restauracje – profesjonalna obsługa, jedzenie z górnej półki. Przynajmniej kiedyś.
Dziś nazwy te się trochę zdewaluowały i nie wszyscy używają ich świadomie przy nazywaniu swoich knajp. Nie mniej jednak włoskie osterie i trattorie, szczególnie w spokojniejszych częściach miast, wciąż posiadają pewien znak jakości.
Szukasz dobrego jedzenia we Włoszech – nie ufaj Trip Advisorowi
Jeśli akurat nie po drodze ci z kulinarnymi przewodnikami, czasem warto zaufać Google Maps. Z naszego doświadczenia wynika, że oceny dodawane przez użytkowników są znacznie bardziej godne zaufania niż na takim TripAdvisorze. Z całego serca odradzamy korzystanie z porad zamieszczanych na tym ostatnim serwisie, przynajmniej jeśli chodzi o kulinaria. Osobiście uważamy, że to forum jest wprost zalane niezasłużonymi ocenami dodawanymi przez turystów, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w odróżnianiu posiłków wykonanych ze świeżych produktów, od takich właśnie nie lubianych przez nas, taśmowych touristic menu. A warto wiedzieć, że ceny ich często wcale się od siebie nie różnią, więc nie widzimy powodu, dla którego powinniśmy jeść rozgotowane mięso i suchą pizzę.
Zarezerwuj stolik
Jeśli wybieracie się do miejsca wyróżnionego przez Gambero Rosso, warto zarezerwować stolik z wyprzedzeniem. To samo dotyczy naprawdę fajnych, dobrze zakorzenionych wśród miejscowych, knajpek w turystycznych okolicach (takie też bywają, ale ponieważ jest ich niewiele, są często oblegane przez miejscowych).
Zajrzyj do producentów
Poza wspomnianymi u góry knajpami, warto jest zajrzeć do dobrego producenta serów albo wędlin. Czasem są to duże wytwórnie, a czasem mały rodzinny sklepik, które obok sprzedaży oferują też degustację, często zakrapianą winem. Żeby znaleźć takie cudo, zaciągnijcie języka u miejscowych. Nasze ulubione miejsca tego typu to np. wytwórnia serów Caseificio Busti w Fauglia pod Pizą oraz Bindi Enzo w Pienzie. Na pierwsze trafiliśmy przypadkiem pedałując z Pizy do San Gimigniano. Drugie poleciła nam nasza gospodyni w agroturystyce w Val d’Orcia.
Zamawianie cappuccino po śniadaniu to faux pas
Włosi cappuccino piją w ramach śniadania. Później takie ilości mleka są nieakceptowane we włoskim organizmie. Niektóre miejsca delikatnie odmawiają serwowania takiego napoju po południu. Żeby nie było wam niemiło serwują wam espresso i w oddzielnym naczyniu podają mleko w myślach dodając: „Jeśli chcesz to pij, ale ja do tego nie przyłożę ręki”. Zresztą, w niektórych kawiarniach i knajpach w Polsce również może was to spotkać.
Śniadanie w barze czy w domu?
Jeśli nie robisz zakupów na straganie, to prawdopodobnie zdobycie składników na śniadanie będzie droższe niż zjedzenie kanapki lub słodkiej bułki w kawiarni.
Pij kawę przy ladzie
W Polsce brakuje nam trochę kultury picia kawy w kawiarni. Maleńkie włoskie bary serwują co dziennie setki filiżanek espresso, które w okolicy choć odrobinę dalszej od głównych turystycznych punktów, powinny kosztować nie więcej niż 1,50 euro.
Cena jednak może was odrobinę zaskoczyć jeśli w kawiarni zamiast „po ludzku” wypić kawę przy ladzie, uciekniecie ze swoją filiżanką do stolika. Stołowanie się jest we Włoszech płatne dodatkowo. Tzw. coperta (czyli dopłata za obsługę – za każde nakrycie do stołu) zostanie doliczona do waszego końcowego rachunku, który reguluje się po spożyciu. Coperta wynosi zwykle 2 euro od osoby.
Jak podróżować budżetowo po Włoszech
Włochy północne potrafią mocno trzepnąć po kieszeni. Dość powiedzieć, że Włochy w 2018 roku zostały odwiedzone przez 63 mln turystów zza granicy… Sam Rzym przyciąga ich 9 milionów rocznie. Dla porównania Polskę odwiedza ich około 20 mln. Taka popularność musi odbić się na cenach. Widać to nie tylko po cenach noclegów czy posiłków, ale też opłaty klimatycznej. W najpopularniejszych miastach Włoch do swojego pobytu musicie dopłacić nawet 4 euro dziennie. A sama Wenecja w zeszłym roku zdecydowała się na pobieranie opłat za sam wjazd do miasta (a więc niezależnie od tego czy w nim nocujecie czy nie).
Wciąż nie jest to jednak miejsce tak drogie jak Skandynawia czy choćby Francja. Przedstawiamy kilka rad, które pozwolą wam trochę oszczędzić na tym wyjeździe, jeśli akurat nie macie budżetu na wypasione wakacje w hotelu z widokiem na Koloseum.
Południowe Włochy są znacznie tańsze od północy
Toskania, Rzym, Wenecja czy Mediolan to dość drogie miejsca na wakacje. Podróżowanie poza sezonem na pewno pozwoli odrobinę oszczędzić, ale z drugiej strony możecie nie trafić wtedy na idealne warunki do odpoczynku czy choćby zwiedzania (więcej o Toskanii poza sezonem przeczytacie tutaj). Z drugiej strony, południowe Włochy potrafią być bajecznie tanie. Najlepsza pizza na świecie w Neapolu kosztuje jakieś 4 euro. Noclegi w Apulii są dużo tańsze niż nad jeziorem Como. Ta część Włoch jest jednak znacznie mniej „ulizana” niż bogata północ.
Weźmy taki Neapol
Włochy południowe i północne to też dwa zupełnie inne kraje. Północ to w zasadzie zachodni porządek, brak chaosu na ulicach, piękna estetyka i umiar w architekturze. Im dalej na południe pojedziecie, tym różnice ekonomiczne będą wyraźniej widoczne. Porcje na talerzach rosną, a klaksony słychać na ulicy coraz częściej.
Taka Sycylia czy Neapol w okresie drugiej wojny światowej była postrzegana przez amerykańskich żołnierzy jak kraj trzeciego świata. Nierówności pomiędzy południem a północą są ogromne i do dziś wyraźnie widoczne. Oczywiście przekłada się to, z pewnymi wyjątkami (np. w postaci Wybrzeża Amalfitańskiego, które jest lokalizacją ekskluzywną) na ogólny wygląd okolicy południa Italii. Każdemu pasuje coś innego, więc lepiej dobrze sprawdzić dokąd się jedzie zanim w ciemno zarezerwujecie lot do Neapolu.
Swoją drogą ten ostatni, mimo tego, że jest miejscem kompletnie zwariowanym i zdecydowanie leży na antypodach w stosunku do naszej ukochanej Toskanii, to bardzo przypadł nam do gustu. Milion punktów w kategorii: przygoda! Dla odmiany rowerzyści z bloga Hopcycling nazywają Neapol Marakeszem Europy i swoje przywitanie z Przygodą opisują tak:
Pierwszy strzał w twarz dostajemy chwilę po wyjściu z lotniska. Specjalnie znaleźliśmy nocleg tak blisko, aby dało się do niego dostać z buta, idąc z walizką rowerową. Mieszkamy w Camera in Villa, która oddalona jest o 2,3km od wyjścia z portu (jak się okazuje w drodze powrotnej, taksówką MyTaxi mieszczącą walizki jest to 28euro). Dojście tam jest bardzo dobre – jeśli lubisz kostkę brukową, szczekające psy zamknięte w klatkach, śmieci i przeciskanie się przez chaszcze (zgodnie ze wskazówkami pieszymi Google). „Trafiliśmy w jakąś kiepską dzielnicę” to nasza pierwsza myśl. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że całe miasto to patologia. (…)
Mieszkanie jest OK, choć nie ma w nim zbędnych luksusów jak na przykład deska sedesowa, więc siada się na tym zimnym (albo znowu pomyliłem kibel z bidetem). Jest za to prawdziwy, prywatny concierge – właściciel mieszkania. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się jego widoku, gdy rano otworzyłem oczy po raz pierwszy – miły pan stał nad nami z pytaniem, czy będziemy chcieli kawę.
Podpisujemy się pod każdym słowem, z tym że nam Neapol właśnie z tych powodów się spodobał i polecamy go wszystkim łowcom włoskich przygód. Zresztą przed odwiedzinami serdecznie zachęcam też do przeczytania rewelacyjnej książki Normana Lewis’a „Neapol’44”.
Wynajem auta we Włoszech i kwestia ubezpieczenia
Wynajem auta we Włoszech to rzecz znacznie tańsza albo porównywalna z wynajęciem roweru. Za umożliwienie korzystania z małego autka przez 7 dni można zapłacić nawet 200 zł bez ubezpieczenia.
Czy brać ubezpieczenie? W północnych Włoszech nie jest to jakiś must have. Kierowcy są tam rozsądni, drogi nie tak ciasne jak na południu. Najgorszemu wrogowi nie radziłabym jednak wybierać się do Neapolu bez ubezpieczenia. Tam kierowcy jeżdżą mniej więcej z taką prędkością jak w Iranie, ale w przeciwieństwie do Teherańczyków zachowują się jakby dopiero co zrobili prawko i postanowili zabić wszystkich na drodze. Ewentualnie, jak gdyby to prawko właśnie stracili i próbowali zabić wszystkich na drodze. W Neapolu nie ma czasu na wahanie, stanie na światłach i zbędne dylematy. 2 metrowe uliczki między kamienicami, między którymi spokojnie rozwiesisz swoje pranie to dwupasmowe autostrady. Wybierasz się na Wybrzeże Amalfitańskie? Weź pod uwagę, że na wąskich, pokręconych drogach wybrzeża w weekendy bardzo często trzeba minąć się z autobusem. Czasem będziesz cofać ty, a czasem autobus.
W związku z tym: im dalej na południe jedziesz, tym ubezpieczenie staje się bardziej przydatne.
Gdzie wynająć auto
Na przestrzeni ostatnich lat korzystaliśmy z wielu różnych wypożyczalni aut. Nasze grupowe perypetie naprawdę mogłyby wypełnić niejeden wpis. Niestety wynajmując auto trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że raz trafi się dobrze a raz źle. Na szczęście dwa ostatnie wynajmy zrealizowaliśmy przez firmę Discover Cars i byliśmy z nich zadowoleni. Jeśli skorzystacie z link po prawej, otrzymamy od nich trochę prowizji, ale was nie będzie to kosztować ani złotówki.
Parkowanie we Włoszech
Creme de la creme jazdy po Włoszech. W większości miejscowości trzeba przygotować się na przypływ adrenaliny do krwi. Strefy parkowania na ulicy są oznaczone kolorami:
- żółte linie – miejsce przeznaczone dla mieszkańców, dostawców itp. .
- niebieskie linie – płatne parkowanie – kwoty zwykle nie są zbyt wygórowane
- białe linie – bezpłatne miejsce parkingowe
Tanie noclegi we Włoszech
Jeśli podróżujesz z bardzo niskim budżetem najbardziej opłacalne będzie korzystanie z tanich hosteli (np. z sieci Youth Hostel), kempingów i tanich apartamentów i pokoi na Airbnb. Najtańsze noclegi o w miarę dobrym standardzie trzeba rezerwować z bardzo dużym wyprzedzeniem. W dużych popularnych miastach jak Rzym czy Wenecja raczej decydowałabym się na odrobinę droższe noclegi niż te najtańsze. Trzeba odrobinę dopłacić a różnica może być kolosalna. W Rzymie nocowaliśmy w jednym z tańszych miejsc, które i tak kosztowało ok 250 zł za czteroosobowy pokój w kolorze macicy, które zlokalizowane było w dwupokojowym mieszkaniu w kamienicy. W drugim pokoju mieszkało 6 Hiszpanek. O poranku nie dawało się wejść do łazienki (oczywiście była tylko jedna). W kuchni nie było ani jednego widelca.
Spanie w namiocie
Mamy spory wybór pól kempingowych, szczególnie na wybrzeżu. Jest to niezła alternatywa dla nocowania w pensjonatach i hotelach, ale nie należy spodziewać się jakiś powalająco niskich cen. Kempingi, które udało nam się odwiedzić, były w fajnym standardzie (w porównaniu do polskich). Ceny za pobyt od osoby to kilkadziesiąt złotych. Były to: Villaggio Nettuno w Kampanii i Camping Siena Colleverde w Sienie
Jeśli chcesz spać na dziko, to raczej licz się z dużymi niedogodnościami. Teren jest niemal wszędzie górzysty, nie ma jezior, tereny w zdecydowanej większości prywatne, nie ma lasów. Nasze najlepsze doświadczenie w spaniu na dziko było związane z rowerowym wyjazdem do Toskanii. Po całym dniu pedałowania pytaliśmy w winnicach czy możemy rozłożyć się u nich na trawniku i to była najlepsza metoda na znajdowanie noclegu.
Gdzie nocować we Włoszech
Jeśli mielibyśmy rekomendować jakiś typ noclegu, to z całą pewnością są to agroturystyki. Szczególnie jeśli wybieracie się na dłuższy wyjazd i nie planujecie spędzić swojego czasu jedynie w największych miastach. Jeśli marzysz o spędzeniu czasu na wsi, pijąc wino i wcinając dobre sery – zdecyduj się na agroturystykę w ustronnym miejscu. Wyjeżdżamy na wieś za każdym razem kiedy chcemy naprawdę odpocząć.
Warto wiedzieć, że bardzo dużo apartamentów oferowanych na Airbnb jest dostępna jedynie pod warunkiem zapłaty wcześniejszego depozytu. Nawet jeśli dokonujecie rezerwacji przez internetowy system, może się zdarzyć, że właściciele odezwą się do was w sprawie zadatku. Taka praktyka jest bardzo popularna m.in. w rejonie jeziora Como. Swego czasu zajęło mi kilka dobrych dni znalezienie apartamentu, który znajdowałby się w miarę dogodnym miejscu i jednocześnie nie wymagał wcześniejszej wpłaty na ich konto.
Nierzadkie jest też podpisywanie osobnej umowy najmu przy przyjeździe. Trochę się tym właścicielom nie dziwię. Mając mieszkanie w bardzo popularnej okolicy mają pewnie nagminnie do czynienia z turystami, którzy zostawiają mieszkania w dużo gorszym stanie niż je zastali. A niestety dla gospodarzy, systemy rezerwacyjne stoją przodem do klienta i faworyzują gości w przypadku większości sporów.
Jeden komentarz