Poznali się, jak to zwykle bywa wśród muzyków, przy skręcie. Carlos Saconi, Joaquin Tagliapietra, Mateo Sampirizi, Ignacio Compte – czterech chłopaków z Buenos Aires tworzących zespół Universo Pol. Oprócz grania są również pomysłodawcami i twórcami bambusowego hostelu oraz animatorami kultury i ekologicznego trybu życia w Morro de Sao Paulo. Początek ich przygody z budową hostelu zaczęła się w najbardziej stereotypowy z możliwych sposobów. Wypuszczając z siebie kłęby dymu prowadzili ożywione dyskusje z serii „tak być nie powinno, powinniśmy coś zmienić”. Z tym że w przeciwieństwie do wielu przed nich i po nich postanowili przekuć swoje refleksje w czyn, choć nie za bardzo wiedzieli od czego zacząć. Mieli za sobą doświadczenie w pracy w hostelach w różnych częściach świata i w końcu doszli do wniosku, że fajnie by było mieć własny. Chcieli go zbudować samemu, w całkowicie ekologiczny sposób. Nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z budownictwem i projektowaniem. Nigdy niczego nie wybudowali.
Universo Pol Bamboo Hostel, bo tak brzmi pełna nazwa bambusowego przybytku, do którego mieliśmy okazję trafić w te brazylijskie wakacje, to imponujący projekt. Cztery poważnych rozmiarów bambusowe budowle (w tym dwupiętrowa część mieszkalna), sprawiające wrażenie niezwykłej lekkości i przewiewności. Zamiast solidnych ścian dokładnie zamontowana moskitiera, zamiast desek – bambusowe bale. Wokół mnóstwo zielonej przestrzeni, bo hostel zlokalizowany jest z dala nawet od najbliższej polnej drogi, która w tamtych rejonach uchodzić może za oficjalną ulicę miasta. Wieczorami możecie tutaj wsłuchać się w dźwięki dżungli. Jednocześnie hostel zapewnia wam idealne połączenie tropików z europejskimi standardami wyznaczanymi przez nowiutkie, czyste toalety i nowoczesną kuchnię, w której przyrządzane są wege śniadania.
Eko budownictwo
Sam pomysł z wykorzystaniem bambusa pojawił się niemal na ostatnim etapie przygotowań. Początkowo, na kilka lat przed rozpoczęciem prac, chłopaki poświęcali czas na pogłębienie swojej wiedzy na temat budownictwa ekologicznego. Zaczęli uczęszczać na różnego rodzaju seminaria i podróżować w poszukiwaniu natchnienia. Trafili między innymi do stanu Misiones w Argentynie, w którym odbywały się seminaria z wykorzystywania w konstrukcji budynków superadobe. Superadobe jest techniką budowlaną rozpropagowaną przez architekta Nadera Khalili, który zaproponował ją NASA jako sposób na stworzenie siedlisk na Księżycu i Marsie (Velcro-adobe). Wykorzystuje się w niej worki wypełnione piaskiem. Worki te układa się na sobie warstwa po warstwie tworząc kopułowe budynki. Choć seminarium to chłopaki wspominają jako bardzo pomocne, ostatecznie to bambus okazał się być bardziej atrakcyjnym materiałem. Chłopaki zaczęli więc rozglądać się za idealnym miejscem na świecie na realizację swoich ambitnych planów.
Morro de Sao Paulo
Postawili na Morro de Sao Paulo, miasteczko położone na uroczej górzystej wyspie na Oceanie Atlantyckim, u wybrzeży Brazylii. Miejsce jak z bajki, w którym zabroniony jest ruch samochodowy. Znali to miejsce od dawna i bywali tu nie raz. Kilka lat wcześniej tak bardzo przypadła ona do gustu Joaquinowi, że sprowadził tu swoich rodziców na stałe. Dzięki częstym odwiedzinom mieli okazje wkręcić się w lokalny świat, w którym w tym samym czasie pojawili się ludzie sympatyzujący z ich ambitnym planem. Planem, który w tym momencie był już skrystalizowany – chcieli nabyć duży kawałek ziemi i własnymi rękami stworzyć na nim ekologiczny hostel, będący jednocześnie centrum edukacyjno-kulturowym wyspy.
Morro de Sao Paulo jest miejscem specyficznym. Na papierze teren wyspy, na której się znajduje (Tinhare) jest objęty ochroną. Z kilkoma wyjątkami w postaci tuk tukowego ambulansu, dwóch traktorów i śmieciarki, ruch samochodowy jest zabroniony. Głównym środkiem przewozu są taczki. Z drugiej jednak strony jest to taka mała Ibiza, na której impreza nie ma początku ani końca. A po imprezie ciężko nadążyć ze zbieraniem śmieci. Ochrona przyrody w wielu przypadkach jest tutaj tylko teoretyczna, co nie przeszkadza lokalnym władzom pobierać od przyjezdnych myta w wysokości 15 zł od osoby tytułem opłaty klimatycznej.
Universo Pol upatrzyli sobie we wsi 5 hektarowy kawałek ziemi, należący do ekscentrycznego właściciela ziemskiego, który podobnie jak oni był zaangażowany w ekologię. W głowach układali już plan zabudowy swojego placu, a w rzeczywistości wciąż nie mieli pięciu złotych na jego realizację. Na domiar złego pewnego dnia Ignacio otrzymał nagle niespodziewany telefon. Od prawnika, który zapraszał go na spotkanie w swoim biurze. Załamany Ignacio z nosem zwieszonym na kwintę udał się do kancelarii oczekując najgorszego. Prawnik obwieścił mu, że właśnie odziedziczył małą fortunę. Babcia, o której istnieniu nie miał pojęcia, zapisała mu cały swój majątek. To by doskonały początek. Do tego udało się dorzucić wsparcie finansowe od rodziców i przyjaciół. I kredyt.
Początek budowy
Od początku warunkiem sine qua non przedsięwzięcia było zachowanie naturalnego układu drzew i jak najmniejsza ingerencja w otaczający ich las tropikalny. Mieli szczęście bo dołączył do nich młody inżynier, który przypadkiem, okazał się być geniuszem. Wykonał wszystkie niezbędne kalkulacje dla ich inwestycji, a co najważniejsze, przyciągnął do nich również nowych współpracowników – m.in. architekta będącego profesorem na Uniwersytecie w Buenos Aires. Universo Pol rozpoczęło współpracę z uniwersytetem, dzięki czemu powstał profesjonalny projekt architektoniczny, który od tej chwili miał wszelkie szanse powodzenia. Od 2010 roku, kiedy w umysłach czwórki Argentyńczyków zaświtała myśl o stworzeniu „czegoś” do wbicia pierwszej łopaty w tilharyjską ziemię minęło 2 lata. Prace rozpoczęły się dokładnie 5 września 2012 roku i potrwały do 23 grudnia 2015 roku. W tym czasie chłopaki spali w pokaźnej wielkości domku na drzewie, który do dzisiejszego dnia znajduje się na tyłach budynku wspólnego. Wygląda trochę jak młodszy uboższy krewny bambusowych olbrzymów, które powstały w ciągu kolejnych 3 lat.
Projekt zakładał wykorzystanie jedynie przestrzeni, która była w danym momencie dostępna na działce. Żadnego ścinania drzew w celu stworzenia miejsca pod zabudowę (oczywiście za wyjątkiem bambusów). Wszystkie budynki są wzniesione na palach, co pozwoliło na stworzenie na najniższej partii budynku ogólnie dostępnej, otwartej przestrzeni dla gości. Budowę rozpoczęto od przygotowania fundamentów pod 4 budynki – część wspólną z kuchnią i sypialnią pracowników, mały domek dwuosobowy, dwupiętrowy budynek mieszkalny i łazienki. Ignacio, Joaquin, Carlos i Mateo samodzielnie wykonali tą część pracy, a potem ich grupa wsparcia zaczęła się rozrastać. Pojawił się Tony – specjalista od budowy w bambusie – i Luca – miejscowy stolarz – i wiele innych osób, które pojawiały się i odchodziły na różnych etapach budowy.
Bambus
Jak już pisaliśmy Morro de Sao Paulo jest miejscem pozbawionym ruchu samochodowego. Miasto położone jest na wzgórzach, a uliczki to tak naprawdę wąskie chodniki. Patrząc na miasto na google maps wydaje się, że niektóre części miasta są od siebie odizolowane. W rzeczywistości są one połączone polnymi drogami. W tych warunkach budowa jakiegokolwiek budynku urasta do roli wyzwania. Budowa wymagała przetransportowania na działkę chociażby cementu i bambusowych bali. Bambus użyty przy projekcie to przede wszystkich kolumbijska odmiana – guadua i chiński bambus olbrzymi. Każdy fragment przywieziony do Morro miał 7-8 metrów długości. Pochodziły one z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów plantacji. Transport chłopaki wykonywali samodzielnie. W przypadku samego tylko bambusa konieczne było przewiezienie go samochodem z plantacji do portu w Valencii, przeładowanie na statki, które następnie zabierały ten ładunek do portu w Gamboa. Stamtąd bambus (jak również cement i inne ciężkie materiały) były przewożone przez wynajęte osiołki. Te niezmordowane zwierzęta, w każdej chwili teraz mogą spodziewać się wzniesienia im pomnika przez Universo Pol.
Bambus jest w tropikach tradycyjnym materiałem – budowlanym, kulinarnym, zdobniczym. Wstawcie tu dowolne określenie, bo bambus ma setki zastosowań. Jest materiałem doskonałym, ponieważ jest niesamowicie wytrzymały, a jednocześnie bardzo łatwy do otrzymania (rośnie w zastraszająco szybkim tempie). W ciągu trzech lat od posiania potrafi osiągnąć wielkość i grubość pozwalającą na jego ścięcie i zastosowanie przy budowie. W 2010 roku Daniel był świadkiem tego, jak w bardzo szybkim czasie Indonezyjczykom udało się zbudować obóz przejściowy dla ofiar wybuchu wulkanu Merapi. W przeciągu niespełna miesiąca z bambusa stworzono zakwaterowanie dla 3000 ewakuowanych.
Bambus był od wieków wykorzystywany w krajach tropikalnych i dopiero w XX wieku popadł w niełaskę, kiedy bogaci mieszkańcy tropików zapatrzeni w zachodnie trendy zaczęli marzyć o domach z betonu. Ten kogo nie było stać na murowany dom był biedakiem, toteż bambusowe chatki zaczęto kojarzyć z obciachem i biedą. Ten trend zaczyna się na szczęście odwracać, dzięki działalności takich osób jak chociażby chłopaki z Universo Pol. Ich chatki są jedynymi bambusowymi konstrukcjami w okolicy, ale od chwili otwarcia hostelu w grudniu 2015 roku otrzymali już kilka zamówień od miejscowych na stworzenie kolejnych tego typu domów.
Charakterystyczną cechą bambusowej budowli jest wznoszenie jej „od góry do dołu”. Górne elementy stawia się na tymczasowym rusztowaniu, a dopiero potem łączy się je z niższymi warstwami. Niektóre łączenia dodatkowo wzmacniane są żelaznym prętami i cementem. W ten sposób konstrukcja jest w stanie wytrzymać znaczne obciążenia. Żeby usztywnić konstrukcję podwojono też w niektórych miejscach ilość bambusowych bali.
Najtrudniejszym etapem budowy był sam początek. Chłopaki musieli zmierzyć się z ogromną machiną biurokracji i nieustannie dostarczać nowe dokumenty i uzyskiwać kolejne pozwolenia. A prowadzenie działalności w tropikach zmusza do dostosowania się do tropikalnego sposobu operowania. Jeżeli ktoś obiecuje nam coś na jutro, to może zrobi to jutro, a może za miesiąc. Pogoda też może w każdej chwili stanąć okoniem. Obfite deszcze niejeden raz ingerowały, doprowadzając nawet do 20 dniowych przestojów w budowie.
Wchodząc na ogromny teren hostelu Universo Pol zauważycie oficjalną tablicę z informacją o tym, że teren ten jest objęty ochroną. Chłopaki proklamowali swoją ziemię rezerwatem, a dwa lata później miasto przypieczętowało ich działania postawieniem tablicy. Niestety miejscowi nie do końca akceptują nie tylko ochronę rezerwatu ale i prawa własności. Co jakiś czas jakiś przedsiębiorczy sąsiad dokonuje wyrębu drzew znajdujących się na ziemi hostelu, argumentując, że był na tej ziemi na długo przed pojawieniem się Universo Pol i tego całego ich rezerwatu.
Ku świetlanej przyszłości
Te niewielkie problemy w żaden sposób nie wpłynęły jednak na morale naszych muzyków. Twierdzą, że nigdy nie mieli chwili zwątpienia, a okres budowy wspominają jako najlepsze doświadczenie w swoim życiu. Przez najbliższe lata planują rozwinąć to, co już zostało wykonane. Prace nad ostatnim etapem budowy zakończyły się 23 grudnia 2015, tuż przed wigilijnym obiadem. Jeszcze nie zdążył opaść kurz z budowy, a już witali u siebie pierwszych gości i przyjaciół. Teraz chcą rozbudować część wspólną hostelu i sprawić by to miejsce było również miejscem spotkań lokalsów. Już teraz codziennie widywaliśmy tam muzyków z całej okolicy, którzy na kilka godzin dziennie zamieniają pokój wspólny w salę prób. W planach jest również organizowanie szamańskich sesji ayahuaski. A także przekształcenie Universo Pol w profesjonalną firmę budowlaną. Sąsiadom bardzo spodobała się konstrukcja i estetyka hostelu, więc chłopaki już zbierają zamówienia. Prawdopodobnie w czerwcu rozpoczną pierwszą budowę na zlecenie.
Jeśli więc jakimś przypadkiem zawędrujecie do tej części świata, wstąpcie do Universo Pol Bamboo Hostel i na własne oczy zobaczcie do czego zdolna jest grupa kumpli, którzy razem właśnie mieli tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielki hostel.
Informacje praktyczne
W lutym 2016 cena za nocleg od osoby wynosi 100 zł, wliczone jest w to obfite acz wegetariańskie śniadanie. Zarezerwuj nocleg w Universo Pol przez Booking.com.
Aby samodzielnie (bez pomocy „taksiarza”) dotrzeć do hostelu z przystani w Morro de Sao Paulo powinniście dojść jedyną drogą prowadzącą z portu do głównego placu. Na nim skręcić w prawo kierując się w stronę „fontanny” – dawnego miejsca poboru wody obok którego stoi budowla w typie azjatyckiego grobowca. Tam skręcić w odnogę na godzinie 11 i iść do końca wąskiej betonowej ścieżki, wzdłuż knajpek i domów. Na końcu drogi znajduje się polana z jeziorkiem/rzeczką. Przy niej skręćcie w lewo w polną drogę.
Po mniej więcej 200 metrach powinniście zobaczyć po prawej stronie zarośniętą posesję z małym znakiem Universo Pol i tablicą informującą o terenie chronionym. Wejdźcie tam i przez kolejne 5 minut idźcie wzdłuż zmierzającej w lewo ścieżki, okrążającej małe wzniesienie. Na końcu znajdziecie hostel.
Jeśli nie wiecie jak tam trafić, pytajcie miejscowych. Nam za trzecim razem prawidłowo wskazano drogę, a w zasadzie nas tam zaprowadzono 🙂
—–
Więcej informacji o etapach budowania Universo Pol Bamboo Hostel:
https://www.facebook.com/UniversoPol/?fref=ts
http://divisare.com/projects/272663-IR-arquitectura-Universo-Pol
Więcej o wspaniałych sposobach zastosowania bambusu: