Jak co roku, pod naszą choinką będziemy wypatrywać nie tylko swetrów, ale i książek. Najlepiej reportaży, bo Justyna jest od nich uzależniona.
Polecamy kilka książek, które w ubiegłym roku szczególnie przypadły nam do gustu.
Książki na prezent
Lubię, Monika Mądra-Pawlak i Paweł Pawlak
Przewrotnie zacznę nie od środka, a od książki kucharskiej. A w zasadzie atlasu z przepisami, bo w środku znajdziecie równie dużo przepisów co zdjęć i przypowiastek z całego świata. Pisanych mniej lub bardziej zrozumiałym językiem.
Książkę napisała para podróżników, kucharzy, fotografów oraz właścicieli restauracji i kawiarni na poznańskiej Śródce Cafe La Ruina i Raj. Którzy swoje przepisy przywożą z podróży po całym świecie. Zarówno w ich knajpie jak i w książce znajdziecie przepisy bez kompromisów. Dania bez spolszczeń, dokładnie takie jakie zaserwowano by w indonezyjskim warungu albo na ulicach Tel Avivu.
Niedawno wydali kolejną kulinarną pozycję – tym razem inspirowaną podróżą po Amerykach.
Dzieci szóstego słońca, Ola Synowiec
Ola od kilku lat nic nie robi tylko pisze i pisze. Głównie o Meksyku. Na stałe rezyduje w San Cristobal, ale swoje historie na bieżąco relacjonuje na swoim świetnym blogu: Mexico Magico Blog. Osobiście prawie żałowałam, że na bieżąco śledzę stronę autorki. Najchętniej przed lekturą wymazałabym swoją pamięć, żeby móc jeszcze raz po raz pierwszy przeczytać o włączeniu Coca Coli do katolickich obrzędów mszalnych.
Bez lukru i turystycznych klepek na oczach Ola opowiada o meksykańskiej religijności. Książka zainteresuje więc każdego zainteresowanego narodzinami religii.
Kwiaty w pudełku, Karolina Bednarz
Z tą książką miałam mały problem. Poruszane w nim tematy są bardzo ciekawe, ale styl autorki nie do końca mi pasuje. Za dużo pytań retorycznych i czasem bardzo emocjonalny sposób pisania. Być może przesiąkłam już do szpiku kości stylem pism sądowych…
Nie mniej jednak o tej książce w tym roku mogłam gadać bez końca. Tematami i przykładami z książki można sypać jak z rękawa. Zarówno w kontekście samej Japonii jak i po prostu sytuacji kobiet na świecie. I choćby z tego powodu polecam ją każdemu.
Światła małego miasta, pod red. Magdaleny Kicińskiej
Ambitny projekt reporterski przeprowadzony przez czterdzieści osób, które zgodziły się co do jednego: warto jest ruszyć w Polskę i opisać ją z perspektywy najmniejszych miejscowości. Odrzucono te, którym spotkania ze światem zewnętrznym zdarzają się najczęściej – czyli te położone niedaleko dużych miast oraz turystyczne i pograniczne miejscowości. Zostało 35 miast rozrzuconych po kraju mieścin.
Historie z nich przywiezione to Polska w dużej dawce. W miejscowości Wyśmierzyce liczy się przede wszystkim to czy „jesteś stąd”. Świętowanie 675 lat praw miejskich nie powiodło się ponieważ mieszkańcy nie mogli się dogadać co do tego kto gdzie usiądzie przy wspólnym stole. W Kożuchowie odbywa się jeden z największych festiwali disco polo w Polsce. A w czterotysięcznych Ciężkowicach, gdzie mieszkańcy utożsamiają gwiazdy telenowel z ich rolami, działa cudowny lokalny teatr, którego aktorami są seniorzy i dzieci z lokalnej szkoły.
Na stronie projektu znajdziecie opis całego przedsięwzięcia reporterskiego wraz z mapą Polski, na której zaznaczono wszystkie małe miasta Polski. Przyda się na dobry początek przygody. Można stamtąd również ściągnąć całkowicie darmowego e-booka ze zbiorem reportaży powstałych po realizacji projektu.
Indonezja itd., Elisabeth Pisani
Na naszej liście powinna była znaleźć się już rok temu. Było to fatalne niedopatrzenie.
Podtytuł książki to Studium nieprawdopodobnego narodu. I nie jest dany na wyrost. Stanowi podsumowanie kilkunastoletniej znajomości pomiędzy autorką a archipelagiem Indonezji. Próżno szukać tutaj historii o Bali czy Komodo. Indonezja itd. zabierze was w sam środek indonezyjskiego … zadupia.
Opowiada o życiu zwykłych ludzi, zagląda pod strzechy. A wszystko okrasza fachową wiedzą i liczbami, które dla Indonezji są dość bezwzględne – w końcu to bogaty kraj biednych ludzi.
Opowiada o tym, dlaczego Indonezja jest „niedobrym chłopakiem”, a jego losem kieruje przede wszystkim „fujarowy czynnik”.
Dziewięć żywotów, William Dalrymple
Książka fascynuje. Jako osoba niewierząca mówię o niej zwykle z kurwikami w oczach. Skupia się na życiorysach dziewięciu osób, z których każda przeszła inną, krętą drogę do objawienia. Poznacie tu święte prostytutki i głodzące się na śmierć mniszki. Aktorów z najniższych kast, którzy raz do roku doznają przywileju odgrywania bogów.
Książka o tych, którym nic co ludzkie nie jest obce.
Wanna z kolumnadą, Filip Springer
Rok bez książki Springera na naszej liście, to rok stracony.
Tym razem żadna nowość. Reportaż z 2013 r. Jak podsumował jej temat jeden z bohaterów tego reportażu: Pan musi być przygotowany na to, że nikogo te sprawy nie interesują.
A mowa w niej o polskiej przestrzeni. O tym dlaczego nasze bloki mają kolor lodów cytrynowych. Skąd pomysł by wybudować dom weselny z łukami triumfalnymi, fosami i weneckimi schodami. Dlaczego na środku górskiej hali możemy walnąć budynek na 100 km. Jak to się dzieje każdy ma głęboko w dupie gdzie i jak rozwiesi swoje billboardy i tablice reklamowe, gdzie zaparkuje, a gdzie wyrzuci swoje śmieci.
Te pozornie smutne i może i nudne tematy zostały przedstawione z humorem. Nie żartuję. Książkę kupcie koniecznie w wersji papierowej, bo jak jak to zwykle bywa z książkami Springera, zilustrowana jest ona świetnymi zdjęciami polskiej przestrzeni.
Gdy słyszę zatem pytanie, dlaczego w Polsce jest brzydko, opowiadam tę anegdotę i mówię: „Bo Polacy tak chcą”. I na wsparcie podaję historię 3 milionów drzew, które padły w Polsce między styczniem a czerwcem 2017 roku, gdy obowiązywała niesławna ustawa lex Szyszko. Ta liczba nie wzięła się znikąd, to ostrożny szacunek dr. hab. Zbigniewa Karaczuna ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, który wycięte drzewa starał się policzyć. Nic dobrego o Janie Szyszce powiedzieć nie umiem, ale wiem, że to nie on wyciął 3 miliony drzew. To wycięli Polacy.(Filip Springer, Gazeta, Wyborcza)